Biało-czerwoni mieli już okazję grać na Stadionie Narodowym. A było to przy okazji otwarcia pamiętnych mistrzostw świata w 2014 roku. Mecz Polska - Serbia obejrzało wówczas 61 500 widzów. Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku siatkówka znowu wróci w to miejsce. I całkiem możliwe, że zostaną tam rozegrane aż dwa spotkania!
- To wielce prawdopodobne. My tego chcemy, CEV chce, władze Stadionu Narodowego chcą. Teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, by wcielić ten piękny plan w życie. Póki jednak nie zamkniemy negocjacji, nie mówimy, że to pewne - mówi na łamach „Przeglądu Sportowego” Jacek Kasprzyk, prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Z kim zmierzy się zatem Polska w meczu otwarcia? Albo z Serbią, albo z Finlandią. Decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła. A działacze PZPS-u mają duży ból głowy w tym temacie.
- Najazdu serbskich fanów na Warszawę nie możemy się raczej spodziewać, natomiast Finowie już zasypują nas tysiącem zapytań o wejściówki. To byłby fajny widok, gdyby kilka tysięcy skandynawskich fanów wypełniło cały sektor trybun i licytowało się na doping z naszymi wspaniałymi kibicami - komentuje Paweł Papke, wiceprezes PZPS-u.
Przyszłoroczne mistrzostwa Europy odbędą się w dniach 25 sierpnia - 3 września. Biało-czerwoni w fazie grupowej, poza Finlandią i Serbią, zagrają jeszcze z Estonią.
źródło: Przegląd Sportowy
Prezydent, Pazdan i pomyłka komentatora. Twórcy memów w formie po wygranej Legii
Agencja TVN / x-news
Opracował: ŁŻ