Do zakończenia rozgrywek eliminacyjnych w grupach pozostały dwie kolejki. Wygraną w Bułgarii reprezentanci Polski zapewnili sobie drugie miejsce w tabeli, co pozwala im nadal wierzyć w awans na finałowy turniej, który odbędzie się latem 2025 roku w Słowacji.
Bezpośredni awans na młodzieżowe Euro wywalczą tylko zwycięzcy grup, a w naszej prowadzą Niemcy, którzy dzisiaj pokonali w Tallinnie Estonię aż 10:1. W turnieju mistrzostw Europy wezmą jednak także udział trzy najlepsze drużyny z drugich miejsc, a obecnie Polacy są w tej dodatkowej klasyfikacji na trzecim, a więc premiowanym awansem miejscu.
Teoretycznie Biało-Czerwoni mogą nawet wygrać grupę D, ale będzie o to bardzo trudno. Pozostały nam bowiem tylko dwa mecze: 11 października na wyjeździe z Kosowem i rewanż z Niemcami, którzy u siebie ograli nas 3:1. To spotkanie odbędzie się 15 października na stadionie Widzewa Łódź, jednak wcześniej Niemcy zagrają z Bułgarią i już wtedy mogą zapewnić sobie awans.
Pozostałe sześć drużyn, które zajmą drugie pozycje, utworzy trzy pary barażowe, a więc Polacy w najgorszym scenariuszu rozegrają jeszcze dodatkowe mecze o Euro.
Podopiecznym trenera Adama Majewskiego udał się w Sofii rewanż za marcową porażkę 0:1 u siebie, choć po pierwszej połowie nic tego nie zapowiadało. Do przerwy niewiele im wychodziło, a do tego stracili bramkę po akcji wykończonej przez Emila Cenowa w 29. minucie. Mogło być jeszcze gorzej, bo w 10. minucie bramkarza Kacpra Tobiasza uratował słupek. Strzelał Marin Petkow, zdobywca zwycięskiego gola w Chorzowie. Po zmianie stron Biało-Czerwoni zaprezentowali się już zupełnie inaczej i zdobyli trzy gole.
Michał Rakoczy, który w drużynie Cracovii w meczach ekstraklasy pojawia się w tym sezonie głównie jako rezerwowy, także w spotkaniu z Bułgarią wszedł na boisko z ławki. Zastąpił w 79. minucie świetnie spisującego się Kacpra Kozłowskiego, który zaliczył asysty przy dwóch pierwszych bramkach dla Polski, a sam był bliski trafienia do siatki w sytuacji sam na sam z bramkarzem jeszcze przed przerwą.
Gdy Rakoczy wchodził do gry, goście prowadzili 3:1 i ograniczali się do utrzymania tej przewagi. Krakowianin nie miał więc wielu okazji do wykazania się.
Bułgaria U-21 - Polska U-21 1:3 (1:0)
Bramki: Cenow 29 - Szymczak 52, Pieńko 56, Kałuziński 78 karny.
Polska: Tobiasz - Marczuk (79 Lukoszek), Peda, Mosór, Matysik, Pyrka - Pieńko (68 Szmyt), Kozubal (74 Łęgowski), Kałuziński, Kozłowski (79 Rakoczy) - Szymczak (68 Fornalczyk).
