Cypryjsko-macedońskie akcje na Suchych Stawach
Dziewicza okazja na bramkę dla gości przyszła bardzo szybko, po pierwszym rzucie rożnym w wykonaniu Miłosza Szczepańskiego, lecz Miguel Munoz, strzelając głową, minimalnie chybił.
Minęły dwie minuty i skuteczną akcję zawiązał Andreas Katsantonis, który podał na prawo do Tomasza Mokwy, a ten podbiegł kilka metrów i oddał piłkę partnerowi. Wprawdzie Dorian Frątczak zdołał wybić futbolówkę po strzale Cypryjczyka, lecz tak niefortunnie, że ta poleciała w kierunku Fabiana Piaseckiego, dzięki czemu mógł on zdobyć swoją pierwszą bramkę w tym sezonie.
Piasecki próbował powtórzyć wyczyn pięć minut później, lecz tym razem piłkę po jego uderzeniu z ostrego kąta Frątczak sparował na róg.
Obaj boczni obrońcy Hutnika - Filip Jania i Jerzy Tomal, mieli spore problemy z powstrzymywaniem atakujących skrzydłami rywali. Ten drugi źle ustawił się przy prostopadłym zagraniu do Szczepańskiego, ale nie odpuścił i zdołał dogonić pomocnika Piasta, w ostatniej chwili blokując jego strzał.
Pierwsze uderzenie po drugiej stronie boiska obserwowaliśmy dopiero w 22. minucie, gdy Wojciech Słomka chybił z woleja. Zamiast gola wyrównującego mieliśmy słupek po kolejnym kornerze gliwiczan i trafieniu w słupek przez Munoza. W tej sytuacji Frątczak był spóźniony, lecz w pełni zrehabilitował się, powstrzymując szarżę Fabiańskiego w sytuacji sam na sam po podaniu bramkarza Karola Szymańskiego. Co się odwlecze…
Z kolejną próbą Szymańskiego na pięć minut przed przerwą golkiper Hutnika też sobie wprawdzie poradził, lecz za chwilę wobec ogromnego błędu partnera z drużyny okazał się bezradny. Krakowianie tradycyjnie usiłowali wyprowadzić piłkę z własnej tercji serią podań, lecz ten pomysł kompletnie zawiódł. Naciskany przez napastnika Piasta Maciej Urbańczyk wycofał futbolówkę do Frątczaka, ten zagrał prostopadle do Patrika Misaka, a Słowak tak niefortunnie oddawał ją kapitanowi gospodarzy, że przejął ją reprezentant Macedonii Północnej Tihomir Kostadinov i bez problemów skierował do siatki.
Brakuje nam utrzymania piłki na połowie przeciwnika, mamy dużo głupich strat, z czego oni stwarzają sobie sytuacje. Myślę, że jak tak dalej będziemy grać, to będzie nam ciężko cokolwiek zrobić – komentował w przerwie zmęczony Filip Jania w wywiadzie dla klubowych mediów. - Trener wie, co zrobić, więc zobaczymy, co nam powie w szatni – dodał pełen wiary obrońca Hutnika.
I rzeczywiście - Maciej Musiał kolejnymi zmianami w drugiej połowie zupełnie odmienił zespół.
W rolach głównych Szablowski i Bełycz
Początek drugiej połowy niespecjalnie to zapowiadał. Szymański oddawał strzał za strzałem, inni gracze Piasta też nie próżnowali, lecz przedzieranie się przez szyki obronne Hutnika przychodziło im już z większym trudem.
Musiał już w przerwie zaczął wprowadzać na boisko zawodników pierwszego składu, którzy tym razem rozpoczęli mecz na ławce rezerwowych (drobne urazy zgłosili Kamil Głogowski i Deniss Rakels, tego drugiego nie było nawet w kadrze meczowej). Mowa przede wszystkim o najskuteczniejszym napastniku 2. ligi Michale Głogowskim, któremu gliwiczanie musieli poświęcać więcej uwagi niż w pierwszej połowie Kacprowi Pietrzykowi.
O tym, że gracze Aleksandara Vukovicia nie mogą czuć się w defensywie w pełni bezpieczni zadbał też inny z rezerwowych, Jewhenij Bełycz, który tuż po wejściu na boisko minimalnie chybił strzałem zza pola karnego. Jeszcze lepiej spisał się 18-letni Karol Szablowski, który wykorzystał niezdecydowanie defensorów Piasta przed polem karnym i skierował piłkę w róg bramki, nie dając szans Szymańskiemu na skuteczną obronę.
Nieoczekiwanie ten gol zupełnie odmienił obraz meczu. Hutnicy uwierzyli, że dadzą radę wyrównać i zdezorientowani goście, w gronie których też pojawiło się kilku zawodników z ławki, pozwolili zepchnąć się do obrony.
I na dwie minuty przed końcem gospodarze dopięli swego! Po wykonaniu pierwszego (!) w tym meczu rzutu rożnego dla Hutnika w polu karnym Piasta nastąpiło zamieszanie, w którym najlepiej odnalazł się Bełycz i huknął z ostrego kąta, doprowadzając do wyrównania. A więc dogrywka.
Przesądził Jorge Felix? Nie!
W niej znów do głosu pierwszy doszedł Szczepański, ale Frątczak był na posterunku. Po zmianie stron gliwiczanie odzyskali rezon. Po kolejnym rzucie rożnym i strzale głową piłka spadła na rękę Michała Zięby, a sędziowie VAR wezwali arbitra głównego do monitora. Ten podyktował rzut karny, a na gola zamienił go Jorge Felix. Ta sytuacja mogła przesądzić o awansie Piasta do drugiej rundy Pucharu Polski. Ale nie przesądziła!
Bo kapitalną akcję przeprowadził Michał Głogowski. 19-letni wychowanek Wisły Kraków przedarł się prawą stroną, mijając dryblingiem trzech rywali i wyłożył piłkę Oliwierowi Soprychowi jak na tacy. Cherlawy strzał obrońcy Hutnika z kilku metrów obronił nogami Szymański, lecz wobec dobitki Bełycza był bezradny. 3:3 i konkurs rzutów karnych!
Piast w tym meczu dwukrotnie prowadził, ale w tym momencie nie miało to żadnego znaczenia, obie drużyny miały na awans identyczne szanse. O sukcesie drużyny z ekstraklasy przesądził strzał w poprzeczkę Daniela Hoyo-Kowalskiego, po którym piłka odbiła się od pleców bramkarza Piasta, następnie w słupek, po czym wyszła w pole.
Konkurs "jedenastek" przebiegał następująco:
0:1 Tomasiewicz
1:1 Bełycz
1:2 Jorge Felix
2:2 M. Głogowski
2:3 Szczepański
2:3 Hoyo-Kowalski (niecelny strzał w poprzeczkę)
2:4 Pyrka
3:4 Kędziora
3:5 Huk
Hutnik Kraków – Piast Gliwice 3:3 po dogr., k. 3:5 (2:2, 0:2), awans Piasta
Bramki: 0:1 Piasecki 7, 0:2 Kostadinow 40, 1:2 Szablowski 80, 2:2 Bełycz 88, 2:3 Jorge Felix 110 karny, 3:3 Bełycz 117.
Hutnik: Frątczak – Tomal (46 Zięba), Kędziora, Hoyo-Kowalski, Jania (78 Soprych) – Słomka, Urbańczyk, Misak (72 Szablowski), Górski, Sowiński (61 Bełycz) – Pietrzyk (46 M. Głogowski).
Piast: Szymański - Mokwa, Munoz, Czerwiński (46 Huk), Lewicki - Mucha (87 Pyrka), Karbowy (60 Tomasiewicz), Kostadinov, Szczepański - Katsantonis (60 Jorge Felix), Piasecki (46 Rosołek).
Sędziował: Damian Kos (Gdańsk). Żółte kartki: Górski, Kędziora - Karbowy, Piasecki, Szymański.
