– Ten gol padł ze spalonego – nie ma wątpliwości trener Maciej Musiał. Rzeczywiście, wystarczy obejrzeć dostępny w internecie skrót meczu Polonia Bytom – Hutnik Kraków, by dojść do takiego samego wniosku. Zaskakujące jest to, że asystent arbitra głównego nie podniósł chorągiewki, mimo iż pozycja spalona stojącego na trzecim metrze przed bramką Kamila Wojtyry była ewidentna. W 2. lidze nie ma możliwości odwołania się do systemu VAR.
Maciej Musiał przyznał po meczu, że gospodarze rozegrali bardzo dobre spotkanie i zrobili bardzo dużo, by wygrać (kilka razy piłka po ich strzałach trafiała w poprzeczkę), co nie znaczy jednak, że Hutnik nie został tą decyzją sędziów skrzywdzony.
Drugi gol padł z rzutu karnego podyktowanego po zamieszaniu w polu karnym, gdy stojący tyłem do bramki gracz Polonii przewrócił się, gdy tylko - tak to można oceniać - dostrzegł wyciągniętą rękę Doriana Frątczaka w okolicach jego stopy lub ją dotykającą. Z perspektywy trybuny trudno ocenić, czy taka interwencja bramkarza Hutnika mogła spowodować upadek rywala, ale sędzia Aleksander Borowiak nie zawahał się i wskazał na jedenasty metr.
- Polonia stwarzała zagrożenie częściej niż my. Też mieliśmy swoje okazje, ale ostatecznie to Polonia strzeliła dwa gole, które tak naprawdę, niestety, paść nie powinny. Pierwszy był bowiem ze spalonego, a drugi po - delikatnie rzecz ujmując - kontrowersyjnym karnym - mówi szkoleniowiec krakowian.
- I o to mam największy żal, bo zespół gospodarzy wyglądał w tym meczu lepiej niż mój, ale mam ogromny niedosyt jeśli chodzi o rezultat, bo wspomniane sytuacje nie miały prawa się wydarzyć i to jest coś, z czym się nie mogę zgodzić - kontynuuje Maciej Musiał. - To był mecz dwóch zespołów, które naprawdę dobrze funkcjonują, bo Polonia wygrywa mecz za meczem, a my też nie przegrywaliśmy od kilku kolejek, a przysłano sędziego, który był bardzo słaby. Mówię też o asystentach, bo ci dwaj panowie, patrząc po buziach, to doświadczenia nie mają żadnego.
Trener Hutnika miał też wątpliwości dotyczące okoliczności nieuznania gola strzelonego pod koniec spotkania przez jego zespół.
- Nie wiem, niestety, z jakiego powodu bramka nie została uznana. Bardzo długo trwała decyzja sędziego o nieuznaniu tej bramki. Te wszystkie sytuacje były bardzo kontrowersyjne. To jest coś, co w moim przekonaniu, położyło się mocnym cieniem na tym spotkaniu. Jeszcze raz chciałem podkreślić, że Polonia zagrała bardzo dobre spotkanie i to nie jest tak, że chcę się wytłumaczyć z porażki, bo rzeczywiście wygrał zespół, który bardzo mocno zapracował na zwycięstwo, bez dwóch zdań. Natomiast nie może być w futbolu takich sytuacji, jakie miały miejsce dzisiaj. Ja się na to nie zgadzam – zakończył Maciej Musiał.
W najbliższym, zaległym meczu liderująca w 2. lidze Polonia Bytom zagra w Krakowie z Wieczystą. Mecz na stadionie przy ul. Chałupnika rozpocznie się w środę 23 października o godz. 13.
