Kubica rozpoczął rewelacyjnie. Już na odcinku testowym nie miał sobie równych, i to w bardzo ciężkich warunkach. Padał deszcz, droga było mocno zabłocona i bardzo śliska.
Zaskoczenia jazdą Kubicy nie kryli kierowcy z ekip fabrycznych. – Nie byliśmy w Australii. Czas ten wykorzystaliśmy na naukę. Robiliśmy testy na Korsyce i we Włoszech – przyznał Kubica po odcinku testowym.
– Rajd Korsyki jest bardzo wymagający, a oesy bardzo specyficzne. Jest na nich wszystko – szybkie i wolne odcinki, wąskie i szerokie partie, wybijające i bardzo dziurawe asfalty o zmiennej przyczepności. Bardzo trudno złapać właściwy rytm. A jak pada, to jest już ekstremalnie trudno. Będzie to walka o przetrwanie – mówił przed pierwszym odcinkiem.
Gdy więc jego ford fiesta rs wrc minął linię mety wszyscy byli w szoku! Po przejechaniu 29 km i 120 m uzyskał taki sam czas, jak mistrz świata – Francuz Sebastien Ogier w volkswagenie polo r wrc. Tego nikt się nie spodziewał.
Polak nie był jednak zadowolony. Jechał jako dwunasty, więc na drodze było sporo błota. Narzekał też na samochód. – To nie jest jazda. Mamy źle ustawione auto – stwierdził poirytowany. I podkreślił, że musi uporządkować „pewne sprawy”. – Zaliczyliśmy dobry przejazd, ale samochód jest podsterowny. Mieliśmy trochę problemów – przyznał. Ogier po tym odcinku powiedział, że warunki „były trudne, choć nie katastrofalne”.
Drugi oes został odwołany z powody warunków na trasie. Na trzecim Kubica był 11. – Cieszymy się, że jesteśmy na mecie – stwierdził. Ogier musiał wymieniać koło i po trzech odcinkach jest 10. Prowadzi Elfyn Evans w fordzie fieście rs wrc. Przed rajdowcami – w sobotę i niedzielę – jeszcze sześć oesów.