Polak oba gole uzyskał w pierwszej połowie po podaniach Arjena Robbena (wykorzystał wtedy sytuację sam na sam z bramkarzem) i Francka Ribery'ego (z bliska ulokował piłkę w siatce).
„Lewy” rozegrał 20. mecz ligowy w bieżącym sezonie, w tym 18. w podstawowym składzie. Strzelił swą dziewiątą i dziesiątą bramkę dla Bayernu. Mógłby się pokusić o hat-tricka, ale przy stanie 0:2 rzut karny wykonywał Robben (zdobył gola).
Lewandowski ma na koncie już 84 trafienia w Bundeslidze, uzyskane w 151 meczach (wcześniej strzelał gole dla Borussii Dortmund). Dzięki temu jest w czołowej dziesiątce najlepszych zagranicznych snajperów Bundesligi. Na czele strzelców jest jego kolega klubowy Claudio Pizarro – 176 bramek w 378 spotkaniach.
- Ci, którzy mówią, że zakup Roberta Lewandowskiego był głupotą, nie mają pojęcia o piłce. To ekstremalnie ważny piłkarz. (…) W Bayernie nie błyszczy tak, jak w Dortmundzie, ale to również dlatego, że tutaj ma obok siebie trzech, czterech zawodników klasy światowej – powiedział, jeszcze przed dzisiejszym meczem, były pomocnik m.in. Bayernu, a dziś ekspert piłkarski Stefan Effenberg.
Wspomniany były reprezentant Niemiec uważa, że Lewandowski w Bayernie prawdopodobnie nie będzie strzelał po 20 czy 25 bramek, ale „niesamowicie pomaga swoim partnerom Robbenowi i Ribery'emu, stwarzając im wolne przestrzenie. To jest niesamowicie ważne” (cytaty za www.bundesliga.com/pl.
Dwa pozostałe gole dla Bayernu zdobyli Robben, a po jednym Ribery i 20-letni pomocnik Mitchell Weiser, rozgrywający dopiero piąty ligowy mecz w barwach bawarskiego klubu.
Bayern umocnił swą pozycję lidera tabeli. Robben prowadzi na liście strzelców (16 bramek), wyprzedzając Alexandra Meiera (Eintracht Frankfurt, 14) oraz Lewandowskiego (10) i Franco Di Santo (Werder Brema, 10).