https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rodzinom pod Nowym Sączem grozi im ewakuacja, gdy osuwisko znów ruszy

Jerzy Cebula
Stanisław Ogórek wczoraj z całą rodziną walczył ze skutkami nawałnicy. Przy użyciu koparki, której użyczyła gmina, usuwano masy ziemi, które zsunęły się na dom. Nie wiadomo, czy rodzina tu zostanie
Stanisław Ogórek wczoraj z całą rodziną walczył ze skutkami nawałnicy. Przy użyciu koparki, której użyczyła gmina, usuwano masy ziemi, które zsunęły się na dom. Nie wiadomo, czy rodzina tu zostanie Jerzy Cebula
Mieszkańcy przysiółka Kocembówka w gminie Kamionka Górna koło Nowego Sącza żyją jak na tykającej bombie. Po nawałnicach w tym rejonie uaktywniły się osuwiska. Tony błota i żwiru zeszły ze zboczy dwóch pagórków zagrażając ich domom. W poniedziałek ciężki sprzęt odkopywał jeden z budynków, na który zjechało zbocze. Komisja gminna wciąż nie jest w stanie określić, czy domy przetrwają ten kataklizm. Jeśli osuwisko raz jeszcze ruszy, nie obędzie się bez ewakuacji.

- Kiedy zaczęła się ulewa, byliśmy z żoną u córki, 50 kilometrów od domu - opowiada Stanisław Ogórek, który wczoraj wywoził spod ściany domu masy ziemi i błota. - Zadzwoniła do nas sąsiadka, żebyśmy prędko wracali, bo dom jest zagrożony. Na miejscu wyglądało to koszmarnie, tak jest do dzisiaj - podkreśla mężczyzna.

Budynek stoi w tym miejscu od 24 lat. Do tej pory osuwisko nie dawało o sobie znać. - Dom wybudowaliśmy na skale, więc nie mogliśmy podejrzewać, że pojawią się takie kłopoty - dodaje Stanisław Ogórek. - Jednak przyroda pokazała swoją niszczącą siłę. Nie dopuszczam do siebie myśli, że będziemy musieli opuścić ten zakątek.

Z sercem na ramieniu na zwały ziemi spogląda również sąsiad pana Stanisława, Andrzej Kościółek, który mieszka po drugiej stronie drogi. - Zza domu szwagra, który mieszka tuż nade mną, wylewały się masy wody na nasze budynki. W końcu tego ciężaru nie utrzymała ziemia i zniosła ogrodzenie - relacjonuje pan Andrzej. - To już trzeci raz, kiedy po tej stronie drogi nas zalewa, ale nigdy dotąd nie obrywała się ziemia. Szczerze mówiąc, mam już tego dość. Ile człowiek może żyć w strachu, gdy nad głową zbierają się chmury? - kręci głową.

Mieszkańcy przysiółka są przekonani, że nie doszłoby do tej sytuacji, gdyby urzędnicy w porę zadbali o właściwe udrożnienie rowów melioracyjnych przy drodze gminnej, która położona jest sto metrów wyżej.

Dopiero teraz w obliczu ludzkiego dramatu wójt Kamionki Kazimierz Siedlarz zapewnia, że zagoni swoich pracowników do roboty.
- Będziemy pogłębiać i poszerzać rowy przy drodze na "Kocembówce" - obiecuje wójt Siedlarz. - Spróbujemy wykonać dodatkowe przepusty i rowy przy drodze na długości ponad 300 metrów.

Przyznaje, że w gminie osuwiska wciąż nie są zbadane. - Przed dwoma laty Ministerstwo Środowiska miało przedstawić opracowanie, gdzie i czy w ogóle można w gminie się budować - podkreśla Siedlarz. - Do dzisiaj czekamy na ten dokument. Bez niego nie może powstać "Plan przestrzenny gminy", a ludzie przecież chcą gdzieś mieszkać.

CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska