Kroczek: Wielka odpowiedzialność
- Dla mnie był to ekscytujący rok, wymagający – mówi szkoleniowiec Cracovii. – Spełniły się moje marzenia, to jest coś dużego pracować w ekstraklasie, z taką grupą piłkarzy i z takim sztabem. To wielka przyjemność i wielka odpowiedzialność. Bardzo szanuję naszych kibiców, którzy jeżdżą za nami i nas wspierają. Zrobiliśmy dużo przez ten rok, zostaliśmy w ekstraklasie, a w tym sezonie w I rundzie mocno rozbudziliśmy apetyty. W drugiej części sezonu pojawiła się większa odpowiedzialność. Chcemy być w górze tabeli, budować lepszy zespół. Jest też dużo pokory i nastawienie na ciężką pracę, by to co się dzieje w klubie, rozwijać.
Kroczek przejmował zespół po Jacku Zielińskim, „Pasy” były wówczas po 27. kolejce ekstraklasy na 12. bezpiecznym miejscu z dorobkiem 29 punktów, ale z przewagą tylko trzech nad strefą spadkową.
Świetny debiut
W debiucie pokonał Jagiellonię w Białymstoku 3:1, późniejszym mistrzem Polski, potem była wprawdzie porażka z Puszczą Niepołomice 0:1, również efektowna wygrana z Górnikiem Zabrze 5:0, ale też bolesna wpadka ze Śląskiem Wrocław 0:4. W końcu w przedostatniej kolejce „Pasy” zapewniły sobie utrzymanie po wygranej z Rakowem 2:0, by w ostatniej zmazać dobry wizerunek porażką 0:2 ze spadkowiczem – Ruchem w Chorzowie.
Kroczek decyzją prezesa Mateusza Dróżdża, który go zatrudnił, dostał przedłużenie umowy o nowy sezon.
Na jego początku mówiono o miejscu w pierwszej ósemce. A gdy „Pasy” kończyły rok na 5. lokacie, z tylko punktową stratą do 4. w tabeli Legii Warszawa i 4 do trzeciej Jagiellonii, apetyty wzrosły.
Słabsza wiosna
Wiosna nie jest już tak udana – w tabeli za dziewięć kolejek tego roku Cracovia zajmuje 12. miejsce mając 11 punktów za 2 zwycięstwa i 5 remisów. Pod wodzą Kroczka Cracovia rozegrała w lidze 34 spotkania zdobywając w nich 52 punkty (14 zwycięstw, 10 remisów, 11 porażek), co daje średnią 1,52 pkt. na mecz.
Kroczek przejął „Pasy” i zastanawiał się, co zmienić, czy jednak dokonać tylko kosmetycznych roszad?
- To zawsze zależy od tego, jak wygląda zespół – mówi szkoleniowiec „Pasów”. – Czy ustawienie jest optymalne? Nasza diagnoza była taka, by zostawić system 3 – 4 - 3 mimo, że wiele opinii kibiców, obserwatorów było takich, by zmieniać. Bardzo ważne jest dodanie energii drużynie. Jest kilka dni na wprowadzenie korekt, jest duży obszar do pracy mentalnej, można wiele dobrego zrobić. Trzeba być jednak ostrożnym, daleko jest mi do stanowiska, by wywrócić wszystko do góry nogami. Dlatego chciałem, by został sztab, uważałem, że powinien zostać poddany krótkiej weryfikacji. Czasem potrzebne są 2 -3 zmiany, by zespół dobrze funkcjonował. I zespół zaskoczył od razu.
Trudna ocena
- Jak ocenić pracę trenera? To trudne pytanie – mówi Tomasz Siemieniec, były piłkarz i kierownik Cracovii. – Przychodzi trener, który jest nowy na rynku, bez osiągnięć. Wcześniej miałem zdanie, że będzie bardzo ciężko, okazało się, że wszystko szło ponad oczekiwania kibiców, ale w tej chwili odnoszę wrażenie, że trenerowi brakuje trochę autorytetu i charyzmy. Nie wiem, czy dobrze zaczął, bo drużyna była poukładana i on to kontynuował? Po okresie zimowym wszystko idzie na jego konto. Mam wrażenie, że jest to trener, który poprzez to, że dostał olbrzymią szansę, to trzyma się tego rękami i nogami. Nie widzę tego, by żądał większej liczby zawodników, lepszych piłkartzy, widzę, że nie chce sprawiać kłopotu. A my kibice Cracovii chcielibyśmy kogoś, kto będzie działał, by Cracovia jak najwyżej, a nie tylko trwała.
Widoczny jest jednak progres, bo zespół nie martwi się o byt, był w walce o europejskie puchary, choć teraz będzie o to ciężko, bo „Pasy” tracą już 10 punktów do 3. w tabeli Jagiellonii. Chyba, że puchary da jeszcze 4. lokata (pod warunkiem, że zdobywca Pucharu Polski – Pogoń bądź Legia, będzie jednocześnie w pierwszej trójce w lidze). To zadanie trudne, acz nie niewykonalne.
- Trener na luzie doprowadził do utrzymania – podkreśla Siemieniec. – Pierwsza runda pokazała dobrą grę Cracovii, ponad stan. Zawodnicy zagrali ponad swoje możliwości. Ale dobrego trenera poznaje się wtedy, gdy pojawiają się kłopoty. Miejsce jest wysokie, ale „Pasy” zrobiły kibicom „smaka” na więcej, bazują na tym, co ugrały w I rundzie.
Wycisnął 110 procent
Kroczek podkreśla rolę sztabu i szczególnie swojego asystenta Tomasza Jasika przy stałych fragmentach gry. W tym „Pasy” są mistrzem – zdobyły 23 z 48 goli w tym sezonie w ten sposób.
- Niewątpliwie największą zaletą trenera jest to, że potrafił wycisnąć wiosną ubiegłego roku i jesienią 110 procent z zawodników, więcej niż mieli w sobie, ale to nie będzie działało cały czas – podkreśla Siemieniec. – A minusem jest zarządzanie zawodnikami – nie odeszli przecież z Cracovii źli piłkarze.
Z Cracovii latem i zimą odeszło kilku kluczowych zawodników (Michał Rakoczy, Jani Atanasov, Lukas Hrosso). Kilku przyszło, ale czy są to idealni następcy? Kroczek nie za bardzo poradził sobie w zarządzaniu składem – marnowanie takich talentów jak Rakoczy z pewnością nie powinno mieć miejsca. A piłkarz poszedł na wypożyczenie i raczej nie ma dla niego miejsca w Cracovii, a chyba każdy się zgodzi, że to zawodnik, który potrafi grać. Wiele do życzenia pozostaje też zarządzanie młodymi zawodnikami – Cracovia jest na razie poniżej limitu minut dla młodzieżowców, Filip Rózga, jeden z bardziej kreatywnych piłkarzy, stał się rezerwowym, a to piłkarz, który ma „iskrę Bożą” do gry.
Co dalej z trenerem?
Od czego zależy dalsza praca Kroczka w Cracovii? Wiadomo, że od wyników. Czy miejsce w pierwszej ósemce gwarantuje przedłużenie kontraktu Kroczka na nowy sezon? To pytanie zadaliśmy prezesowi „Pasów” i taką dostaliśmy odpowiedź za pośrednictwem rzeczniczki prasowej klubu Marzeny Młynarczyk-Warwas: Informacje dotyczące warunków kontraktu trenera są poufne i stanowią tajemnicę spółki.
Przyszłość zostaje więc w sferze domysłów, można spekulować, że 8. miejsce i wyższe spowoduje przedłużenie współpracy.
Czy Kroczek powinien zostać?
- Jeśli Cracovii marzy się tzw. „ciepła woda w kranie” i trwanie w ekstraklasie to tak – twierdzi popularny „Siemion”. – Jeśli „Pasy” chciałyby grać o coś więcej, to za innego, uznanego trenera musiałby słono zapłacić dużo więcej. Na razie pozycja klubu jest wyższa niż wskazywałby na to potencjał i finanse, ale to jeszcze nie koniec sezonu. Sytuacja jest taka, że jeden mecz może spowodować obsunięcie się o jedną, czy dwie pozycje. A Cracovia raczej remisuje wiosną… Marzyłoby mi się zatrudnienie trenera Jana Urbana, ale na tę chwilę jest to nieosiągalne.
Podsumowując, warto Kroczkowi dać szansę. Może młodzieńcza fantazja pchnie go do walki o puchary? Musi mieć jednak mocne wsparcie we władzach, które będą do tego dążyć nie tylko werbalnie, ale poprzez działania mające na celu wzmocnienie składu.
