Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Romowie z Limanowej zamieszkają w Marcinkowicach. Ludzie się ich boją

Paweł Szeliga
Paweł Szeliga
Józefa Olesiak będzie sąsiadowała z Romami przez płot. Limanowskie władze kupiły dla nich dom, który wystawił na sprzedaż jej syn. - Nie wiedział, w czyje ręce pójdzie - przekonuje pani Józefa
Józefa Olesiak będzie sąsiadowała z Romami przez płot. Limanowskie władze kupiły dla nich dom, który wystawił na sprzedaż jej syn. - Nie wiedział, w czyje ręce pójdzie - przekonuje pani Józefa Paweł Szeliga
Limanowskie władze kupiły dom pod Nowym Sączem i chcą tam wprowadzić liczną romską rodzinę. Mieszkańcy wsi obawiają się, że wraz z nowymi sąsiadami pojawią się problemy, jakich nie znali.

Prawie 20 Romów z ul. Wąskiej w Limanowej przeprowadzi się wkrótce do Marcinkowic (gm. Chełmiec). Budynek, w którym dotąd mieszkali, jest przeznaczony do rozbiórki, więc władze miasta za prawie 220 tys. zł kupiły im trzypiętrowy dom w tej podsądeckiej wsi. Zakup sfinansowało Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji.
Przed okazałym budynkiem w stylu góralskim od kilku dni stoi samochód ekipy remontowej na limanowskich numerach. Ludzie spoglądają na auto podejrzliwie i nie kryją, że boją się przybyszów.
O swoich obawach głośno mówi Józefa Olesiak, której dom dzieli od Romów tylko płot. To jej syn Tadeusz dwa lata temu wystawił budynek na sprzedaż.
- Nie wiedział, że będzie kupiony w takim celu - mówi pani Józefa. - A teraz będę miała obok liczną romską rodzinę, po której nie wiem, czego można się spodziewać. Sołtys Marcinkowic Katarzyna Bobak uważa, że sprowadzenie do wsi Romów jest ryzykownym zabiegiem. Mimo że od wielu lat mieszka tam romska rodzina Ondyczów, o której ludzie złego słowa nie powiedzą. Zmarła przed laty głowa rodziny, nazywana we wsi Jagą, była więźniarką Auschwitz i darzono ją w Marcinkowicach szacunkiem.
- To porządna rodzina, ale jaka jest ta, która się do nas sprowadzi? - zastanawia się Katarzyna Bobak. Sołtyska podkreśla jednak, że pomimo niepewności i obaw jest przeciwniczką organizowania akcji protestacyjnych. - Nie można nikogo dyskryminować ze względu na narodowość - wyjaśnia Katarzyna Bobak.
We wsi pojawiły się głosy, że limanowskie władze podrzuciły wójtowi Chełmca Bernardowi Stawiarskiemu kukułcze jajo. Nie skonsultowały pomysłu z mieszkańcami wsi, nie powiadomiły też o tym gospodarza gminy. On sam uważa, że nie było takiej potrzeby.
- Dom wystawiła na sprzedaż osoba prywatna, każdy mógł go kupić. Gmina nic do tego nie ma - wyjaśnia Bernard Stawiarski. - Wójt nie może dyktować warunków agentom nieruchomości, którym zależało po prostu na zbyciu budynku - dodaje Stawiarski.
Mieszkańcy osiedla, na którym mają wkrótce zamieszkać limanowscy Romowie, nie chcą się na ich temat wypowiadać z nazwiskiem. Wolą się nie narażać i nie wdawać w konflikty. Podkreślają jednak zgodnie, że jeśli rodzina okaże się spokojna, to nie będą mieli nic przeciwko takiemu sąsiedztwu.
- Kto wie, może nasze dzieci będą wspólnie chodzić do szkoły? - spekuluje mieszkanka tego osiedla w Marcinkowicach. Dodaje, że nie ma uprzedzeń do Romów. Liczy jedynie na to, że będą się zachowywać poprawnie i nie stwarzać konfliktowych sytuacji.
Wiceburmistrz Limanowej Wacław Zoń jest przekonany, że Romowie zostaną zaakceptowani przez marcinkowiczan.
- Do domu w tej wsi ma się wprowadzić rodzina pana Zygmunta Oraczki - mówi Zoń. - Mimo że liczna, to bardzo spokojna.
Mieczysław Szczerba, prezes Stowarzyszenia Bergitka Roma w Nowym Sączu uważa, że obawy marcinkowiczan są nieuzasadnione. - Romowe to nie terroryści - przekonuje. - Od lat żyją między polskimi rodzinami i na ogół się z nimi dogadują.
Tymczasem kilka dni temu przeciwko przesiedleniu innej 15-osobowej romskiej rodziny z ul. Wąskiej protestowali mieszkańcy Mordarki (gm. Limanowa). - Ci ludzie są niegrzeczni. W Limanowej dochodzi do awantur z ich udziałem - uważa Izydora Smoleń. - Nie chcemy u nas takich sytuacji.
Panika wybuchła, gdy do wsi dotarły pogłoski, że limanowski magistrat chce kupić Romom dom w Mordarce. Marian Mąka, zastępca wójta Limanowej, uważa, że to zły pomysł.
- Mamy już problem z Romami w Koszarach, którego nie możemy rozwiązać - mówi Mąka.
Wacław Zoń uspokaja, że Romowie do Mordarki nie trafią. Właściciel domu nie potwierdził gotowości sprzedaży. - Poza tym budynek nie jest podłączony do kanalizacji i wodociągu, o czym wcześniej nie wiedzieliśmy - kończy Zoń.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska