Jak wynika z raportu „Imigranci w Krakowie w 2021 roku”, opublikowanego wiosną przez krakowskie Obserwatorium Wielokulturowości i Migracji, a opracowanego przez naukowców Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie pod wodzą prof. Jana Brzozowskiego, Białorusini i Rosjanie już przed putinowską napaścią na Ukrainę stanowili po Ukraińcach największe grupy migrantów w stolicy Małopolski. Pierwszych było 8 proc., a drugich 6 proc. Wedle obserwacji analityków zajmujących się od lat migracjami, obie te populacje od wybuchu wojny mocno się powiększyły, mocno wyprzedzając kolejnych w zestawieniu Hindusów oraz obywateli Włoch, Wielkiej Brytanii, Francji, Hiszpanii, Wietnamu i Turcji. Z kolei w zestawieniach cudzoziemskich płatników ZUS poza przybyszami z Ukrainy (61 proc. ogółu) największe grupy tworzą obywatele: Białorusi, Indii i Rosji.
Panika po mobilizacji: przez Katar, Serbię lub Turcję do Krakowa i Polski
Po ogłoszeniu powszechnego poboru do wojska przez reżim Putina liczba Rosjan, ale też Białorusinów (sojuszników Rosji na wojnie w Ukrainie) chętnych do pracy w Polsce wzrosła niemal z dnia na dzień kilkukrotnie. - W Gremi Personal mamy w ostatnich dwóch tygodniach do czynienia z niespotykanym w dziejach zainteresowaniem Rosjan pracą w Polsce. Co więcej – liczba chętnych z każdym dniem rośnie, a w porównaniu z okresem tuż po mobilizacji podwoiła się. To samo dotyczy Białorusinów – też intensywnie szukają pracy w Polsce. Po 24 lutego mieliśmy z ich strony jakieś 150 zapytań miesięcznie, teraz jest ich 40 dziennie – opisuje Anna Dzhobolda, dyrektorka rekrutacji międzynarodowych Gremi Personal.
W jej opinii, agencje zatrudnienia mogą spodziewać się z tego powodu wręcz jesieni ludów, czyli masowego napływu osób poszukujących pracy z terenów sąsiadujących z terytorium Rosji. Bardzo wielu Rosjan ma podwójne obywatelstwo i mogą je teraz na ogromną skalę wykorzystać, aby uniknąć powołania do wojska. Zaczepienie się w pracy na Zachodzie w celu zdobycia dokumentów i wizy pracowniczej jest w tej chwili właściwie jedynym sposobem na uniknięcie poboru, ponieważ wjazd na wizę turystyczną, przynajmniej dla Rosjan, stał się niemożliwy w efekcie decyzji polskiego rządu i kolejnych rządów europejskich oraz całej Unii.
Drogi lądowe do Polski i UE są zasadniczo odcięte dla Rosjan, więc wielu z nich chce spróbować dostać się do UE w drodze tranzytowej – lecąc przez Turcję, Serbię, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Armenię czy nawet Katar, przy czym nie wszystkich chętnych na to stać, bo ceny biletów w tych kierunkach skokowo wzrosły.
Białorusini też uciekają przed wojną. 700-procentowy wzrost liczby chętnych do pracy nad Wisłą
Białorusini również masowo ruszyli do Polski wraz z ogłoszeniem mobilizacji w Rosji. W ich wypadku liczba zapytań o pracę nad Wisłą wzrosła o 700 procent. - Zapewne planują pracować przez krótki czas – a zatrudnienia używają tylko do zdobycia dokumentów, żeby legalnie przebywać na terenie Unii. Wzmożony ruch migracyjny za pracą znaczy tyle, że Białorusini obawiają się, iż mobilizacja w niedalekiej przyszłości obejmie także ich. Od miesięcy mówi się o wybuchu wojny również na granicy białorusko-ukraińskiej, co zwiększa te obawy, a co za tym idzie – motywuje kolejnych ludzi do wyjazdu - dodaje Dzhobolda.
Przy rekordowo niskim bezrobociu – w Krakowie realnie wynosi ono mniej niż 2 procent – oraz chronicznym braku pracowników w niektórych branżach, teoretycznie znalazłoby się dużo miejsc pracy dla Rosjan i Białorusinów. Ale część pracodawców zatrudniających bardzo chętnie Ukraińców patrzy na Rosjan i Białorusinów z niechęcią lub podejrzliwością.
Ich niepokój podziela polski rząd. Pod koniec września na stronie Rządowego Centrum Legislacji opublikowano dwa projekty rozporządzeń zakładające usunięcie Federacji Rosyjskiej z listy państw, których obywatele objęci są preferencjami przy udzielaniu zezwolenia na pracę. Jak wyjaśnia minister rodziny Marlena Maląg, biorąc pod uwagę działania zbrojne Rosji w Ukrainie i rosnące obawy przed rosyjskim atakiem hybrydowym w Polsce, rząd zdecydował się znieść ułatwienia w dostępie Rosjan do polskiego rynku pracy. Rosjanie nie otrzymają już na zasadach preferencyjnych zezwoleń na pracę sezonową, zostaną także wykluczeni z uproszczonej procedury oświadczeń o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi.
Minister wyjaśnia, że obywatele Rosji, którzy już są w Polsce, będą mogli skorzystać z zezwoleń na pracę i z zezwolenia na pobyt czasowy i pracę w pełnej procedurze, czyli po uzyskaniu informacji od starosty na temat sytuacji na lokalnym rynku pracy - jak obywatele innych państw.
Obawy przez rosyjską i białoruską agenturą
Rządy Polski, Estonii, Litwy i Łotwy wypracowały w tej sprawie podróżowania Rosjan wspólne stanowisko: obywatele Federacji nie mogą wjechać do tych krajów przez granicę zewnętrzną w celach gospodarczych, sportowych, turystycznych czy kulturalnych. Ograniczona została także możliwość wjazdu przez lotnicze i morskie przejścia graniczne.
Część krakowskich agencji zatrudnienia uważa, że najlepiej wykwalifikowani Rosjanie i Białorusini, zwłaszcza specjaliści od informatyki i inżynierowie, mogliby znaleźć pracę w licznych pod Wawelem centrach rozwoju technologii i ośrodkach usług dla biznesu, które intensywnie rekrutują pracowników i narzekają na deficyt kadr. Wiele firm ma jednak obawy związane z infiltrowaniem spółek IT – zwłaszcza tych tworzących strategiczne produkty i usługi - przez agenturę Putina i Łukaszenki. W dodatku pracę taką mogliby podjąć tylko ci Rosjanie, którzy już w Polsce są, bo nowi raczej do nas nie wjadą z powodu coraz większych obostrzeń.
- To była najbrzydsza ulica Krakowa. Pamiętacie jeszcze jak wyglądała?
- Malowniczy zakątek pod Krakowem: zamek, jezioro z zaporą i piękne drewniane chaty
- Chcesz zaoszczędzić? Wyjmij te urządzenia z gniazdka
- Horoskop jesienno-zimowy dla wszystkich znaków zodiaku
- Emerytury w październiku 2022. Takie przelewy będą dostawać emeryci po zmianach
- Najpopularniejsze imiona w tym roku w Krakowie. TOP 10 dla chłopców i dla dziewczynek
