https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rośnie liczba bezrobotnych w Nowym Sączu

Jerzy Wideł
archiwum Polskapresse
Rośnie liczba bezrobotnych na sądeckim rynku pracy. Tylko w Nowym Sączu pod koniec września aż 4374 osoby szukały zatrudnienia. To blisko 200 więcej niż przed rokiem.

Czytaj także: Pociągi powracają na linię do Stróż

- Sytuacja jest zastanawiająca - przyznaje Stanisława Skwarło, dyrektor sądeckiego Powiatowego Urzędu Pracy. - Zapotrzebowanie pracodawców, czyli popyt na pracę, przewyższa podaż,czyli liczbę chętnych do jej podjęcia.

Najliczniejszą grupę wśród sądeckich bezrobotnych stanowią młodzi ludzie. - Tylko co trzeci młody człowiek jest aktywny zawodowo - zaznacza dyr. Skwarło. - To miasto nic nie jest w stanie zaoferować młodym ludziom, którzy mają większe ambicje. Potrzeba robotników, a menedżerowi wyższego szczebla pozostaje emigracja zarobkowa - uważa Dariusz Pieniążek, absolwent WSB-NLU w Nowym Sączu.

Oboje uczestniczyli we wczorajszej konferencji z okazji III Ogólnopolskiego Tygodnia Kariery. W firmie Wiśniowski w podsądeckich Wielogłowach dyskutowano m.in. o paradoksach lokalnego rynku pracy, gdzie nieprzerwanie od 1999 r. rośnie liczba podmiotów gospodarczych i... bezrobocie. Na koniec zeszłego roku działało tutaj 9366 firm. One też kierowały w tym roku większość oferty pracy do SUP (1537). - Popyt na pracowników przewyższa podaż, a jednak niektóre oferty trudno zrealizować, ponieważ brakuje kandydatów spełniających wymagania pracodawców - mówi dyr. Skwarło.

Pracodawcy z Sądecczyzny najbardziej potrzebują sprzedawców, kasjerów handlowych, pracowników biurowych i robotników budowlanych. Nie znajdują ich wielu, ponieważ bezrobotnym brakuje kwalifikacji, doświadczenia zawodowego, uprawnień, a czasem chęci do pracy za niskie wynagrodzenie.

Firma Wiśniowski przy pomocy finansowej Powiatowego Urzędu Pracy w Nowym Sączu utworzyła przed dwoma laty ponad 100 nowych stanowisk pracy. Ostatnio PUP ma jednak coraz mniej pieniędzy na aktywną walkę z bezrobociem.

- Rotacja załogi w naszym zakładzie jest niska - podkreśla Urszula Durańska, dyrektor personalny firmy Wiśniowski. - Prowadzimy ciągłe szkolenia zawodowe. Poza tym większość zatrudnionych mieszka w pobliżu firmy.

Wybierz najpopularniejszego wójta i burmistrza Małopolski! Trwa głosowanie!

Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!

Wielka galeria! Zobacz archiwalne zdjęcia strojów Wisły Kraków z ostatnich stu lat!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 13

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

m
mk
"Zauwazylem, ze nie ma Pan pjecia, jaka jest roznica pomiedzy mieszkaniem czynszowym, spoldzielczym, czy wlasnosciowym. Na mieszkanie spoldzielcze ..."

:) ciekawe na jakiej podstawie to pan zauważył i nie wiem po co mi ten wykład o mieszkaniach. Chyba tylko po to zeby podnieś swoje kompleksy, ze wie sie cos. Niestety jak ktoś zaczyna tłumaczyc banały to sie kompromituje.
t
tadeusz
"...Drogi panie ja już pracowałem w londynie, amsterdamie, kopenhadze, krakowie i warszawie, dla mnie nie stanowi problemu wyjazd do pracy. Nigdzie nie zamierzam wyjezdzac na stałe, bo mi sie podoba widok z mojego okna na pasmo radziejowej i na Gorce..."
W moim poprzednim komentarzu nie mowilem o wyjezdzie do pracy, tylko przeprowadzce w inne miejsce za praca i uznania tamtego miejsca zamieszkania, jako miejsca wlasnego. Podobac moze mi sie widok z okna, ale z tego widoku nie utrzymam mojej rodziny i dlatego potrzeba by bylo przeprowadzic sie w inne miejsce, moze nie z pieknym widokiem przez okno, ale z widokiem na przyszlosc.
"...Nie podoba mi sie za to sytuacja w tym kraju i podejscie np pracodawcow, którzy stoją za PO,a a których teraz pan krytykuje za brak kultury. Chodz wiadomo ze to PO broni interesy tej grupy..."
Rzad jest min. od tego, zeby bronil interesy ludzi tworzacych miejsca pracy, a tym samym ludzi przyczyniajacych sie namacalnie do dobrobytu i nie ma tutaj najmniejszego znaczenia, jaka partia jest przy wladzy. Oczywistym jest, ze PPP-Solidarnosć 80 jest bardziej populistycznym tworem. Ja nie bronie PO, ale wiem tez, ze kazda grupa spoleczna broni swoich wlasnych interesow, z miniejszym lub wiekszym skutkiem. To zalezy od sily przebicia. Dlaczego pracownicy nie maja swojej sily przebicía, to jest dawno wiadomo. Zwiazek Zawodowy, jako grupa spoleczna, nie ma przebicia i nie wywalczyl sobie wiekszych praw, jakie w Europie maja, bo ci, ktorzy mieli zajac sie tymi sprawami zajeli sie polityka, a nie obrona praw pracownika z czysteho populizmu. Im w pewnym momencie uderzyla polityka do glowy i zapomnieli skad i po co tam sie znalezli. Prosze nie zrzucac winy na rzad, tylko na tych, co byli odpowiedzialni za to.
"...Mieszkanie czynszowe proponuje PPP-Solidarnosć 80 a pan zdaje się głosuje na PO co jest całkowiete przeciwieństwo..."
Zauwazylem, ze nie ma Pan pjecia, jaka jest roznica pomiedzy mieszkaniem czynszowym, spoldzielczym, czy wlasnosciowym. Na mieszkanie spoldzielcze trzeba najpierw wplacic jakas kwote i dopiero mozna je dostac, mieszkanie wlasnosciowe trzeba wykupic w calosci, a mieszkanie czynszowe nie rozni sie od wczesniejsczych niczym poza tym, ze nic nie trzeba wpalcac i nie trzeba tez jego wykupywac. Jezeli chce sie mieszkac w takim mieszkaniu potrzebny jest tylko wniosek o najem takiego mieszkania, prosze mi wierzyc, ze bezrobotny, czy jakis menel, czy patalogiczna rodzina nie mialaby do takiego mieszkania dostepu. Dla takich rodzin sa mieszkania komunalne. Jedyna roznica w takich mieszkaniach, to jedynie wysokosc oplat.
"...Jesli jest ktos chamem i nie zna kultury to własnei po to stanowi sie prawo..."
Na chamstwo nie zostalo jeszcz eustanowione praw gdziekolwiek na swiecie.
"...Dlaczego a anglii nie ma konstytucji i jakos panstwo funkcjonuje..."
To prawda, ze w Anglii nie ma formalnego prawa konstytucyjnego, ale jest inne prawo. Zamiast tego, o ustroju państwa informuje konstytucja w sensie materialnym, to znaczy ogół norm i zasad dotyczących wykonywania władzy.
Prawo Wielkiej Brytanii, ktore mozna uznac za konstytucyjne, wywodzi sie z pieciu zrodel i jest akceptowane i przestrzegane.
"...powstało słowo "falandyzacja prawa", czyli dostosowywanie prawa pod siebie?..."
Coz, kraj, w ktorym jest wiele luk prawnych, to zawsze znajda sie osoby, ktore beda chcialy te luki wykorzystac dla wlasnej prosperity lub innych za pewnym wynagrodzeniem. To nic wielkiego. Rzecz w tym, zeby takich luk nie bylo, a jezeli zostana zauwazone, to powinny byc jak najszybciej usuniete. W Polsce brak jest takiej dobrej woli, zeby usuwac takie luki prawne, a szkoda. Mogloby byc lepiej dla calego narodu.
t
tadeusz
To, o czym piszesz, nie jest problem rynku pracy, tylko mentalnosci kazdego Polaka. Prawie kazdy Polak jest przykuty do swojego miejsca zamieszkania i nie potrafi inaczej myslec, co na zachodzie nie jest do pomyslenia. Miejsce zamieszkania powinno byc tam, gdzie jest praca. Trzeba zaczac od tego, ze w polsce jest niezdrowy rynek, caly rynek, i od tego powinno zaczac sie robic zmiany. Przede wszystkim mieszkania. Jest ogolny brak mieszkan czynszowych, nie mowie o mieszkaniach komunalnych. Osobiscie nie wyobrazam sobie, zeby bezrobotny, szukajacy pracy, nie szukal jej w calej Polsce, tylko w miejscu swojego zamieszkania lub w najblizszej okolicy. To jest niewyobrazalne dla mnie. Poza tym to jest rowniez sprawa kultury osobistej przedsiebiorcy i jego dzialu kadrowego oraz zwiazkow zawodowych. Sytuacja, jaka zostala wytworzona w zakladach pracy w calej Polsce jest nienormalna, poniewaz do tego dopuscily zwiazki i poprzednie rzady. Oczywiscie, ze pracodawca musi miec swoje prawa, ale to co dzieje sie dzisiaj na rynku pracy, to czysta anarchia, gdzie zatrudniajacy, czy odpowiedzialni za zatrudnienie czuja sie do tego stopnia bezkarnie, ze wprost wykorzystuja nawet najmniejsza mozliwosc pokazania, gdzie jest miejsce osoby ubiegajacej sie o prace co nie powinno byc dopuszczalne. To jest sprawa kultury osobistej. Krotko i bez ogrodek mowiac, jest to chamstwo, ktore nalezaloby wyplenic z natury kazdego Polaka. Zreszta po tym Polaka poznac poza granicami Polski. To rozpychanie sie, wpychanie sie, narzucanie sie, cwaniactwo, tupet i kretynstwo. Nie znaczy to, ze kazdy Polak jest taki, ale to ci wlasnie, ktorzy Polske reprezentuja za granica, mam tutaj na mysli tych, ktorzy wyjechali za praca, biznesem, czy szukac wrazen na drodze przestepstwa, szargaja opinie wszystkich innych. Wezmy np. dzisiejsza mlodziez. Wiekszosc z niej to debile nie potrafiacy zauwazac nikogo innego poza soba samym. To czysty egioizm, ale to jest tez wynikiem rynku pracy i nieodpowiedzalnosci rodzicow. Wszystko ma gdzies swoj poczatek. To jest temat rzeka i nie sadze, ze bylibysmy w stanie powiedziec wszystko. To tyle.
m
mk
mnie nie fascynje Kaczynski
odsyłam ma swój blog na salonie 24 tytuł: "Kaczynski musi odejść" martinoff :)

"Mowie tutaj o okresie komunizmu. Wtedy pracownik wybieral prace i zaklad pracy, w ktorym chcial pracowac."
Komunizm to nie wolny rynek i nie ma co porównywać rynku pracy wtedy i teraz. Pracownik nei pracował gdzie chciała tylko gdzie dostał przytdział

"Jest to ewenement, ktory praktycznie nie jest mozliwy do zaistnienia, gdzie jest przewaga miejsc pracy nad iloscia pracownikow poszukujacych pracy. "
Nie chodzi o przewage miejsc pracy nad iloscią pracowników, tylko o rozwiajaaca się gospodarkę. Skoro sie rozwija to potrzebuje fachowców. I taki fachowiec moze sobie dyktowac swoją cene za prace. Jak mu sie nie podoba w obecnej firmie to idzie do innej, bo łatwo ja znaleźć. U nas w saczu jak CI sie nie podoba we Fakro to spróbuj isc do Wisniowskiego :) Wywalą Cie od razu na zbity pysk
S
Sądeczanin
Wodzom tej firmy totalnie nie zależy na wiedzy pracowników. Im tępszy tym bardziej posłuszny. I tak jest od lat.
t
tadeusz
Zaintrygowal mnie juz sam tytul Twojego komentarza "czas na zmiany", a w nim tresc dwuch pierwszych zdan w pkt. 3, ktore pozwole sobie tutaj zacytowac, glownie to drugie zdanie w kontekscie pierwszego - "...3. Pytanie jest takie jak dlugo będzie jeszcze na rynku pracy dominował rynek pracodawcy a nie pracownika? Na pewno dość długo zeby można było przeczekac w Saczu na lepsze czasy...". Zacytuje teraz Twoja odpowiedz, na ktora tez zwrocilem moja uwage, mianowicie - "...rynek pracownika - warunki na rynku pracy dyktuja pracownicy i to oni mogą przyjmowac oferty pracy lub nie, bo moga znaleźć sobie lepszą...".
W tym miejscu nasunol mi sie okres, w ktorym to pracownikow bylo malo na rynku pracy. Mowie tutaj o okresie komunizmu. Wtedy pracownik wybieral prace i zaklad pracy, w ktorym chcial pracowac. Szczegolnie odniose sie do - cyt. "...warunki na rynku pracy dyktuja pracownicy i to oni mogą przyjmowac oferty pracy lub nie..." Jest to ewenement, ktory praktycznie nie jest mozliwy do zaistnienia, gdzie jest przewaga miejsc pracy nad iloscia pracownikow poszukujacych pracy. Powiem Ci tak w tajemnicy, ze najzdrowszym dla pracownika i pracodawcy jest niewielkie bezrobocie. Dla porownania - inflacja i deflacja -, gdzie wlasnie niewielka inflacja jest najzdrowsza, ktora przyspiesza rozwoj, a deflacja go hamuje. Wiele moznaby mowic, ale krotko mowiac nie zgadzam sie w ogole z rozumieniem, jakie wykazales w pkt. 3 swojego komentarza. Byc moze zafascynowales sie obietnicami J. Kaczynskiego i jego wizjii dobrobytu, ale to nie tedy droga, czego najlepszym dzisiaj przykladem niech bedzie Grecja. Mogli przebierac do woli i zyc na tzw. kreche, czego nie chcialbym dozyc w RP.
m
mk
oczywiście że możesz:)

Rynek pracy dzielimy na:

rynek pracodawcy - warunki na rynku pracy dyktują pracodawcy, to oni przebierają wsród pracowników i płacą im mniej, bo łatwo moga znaleźć innego pracownika na jego miejsce

rynek pracownika - warunki na rynku pracy dyktuja pracownicy i to oni mogą przyjmowac oferty pracy lub nie,bo moga znaleźć sobie lepszą

Mam prośbę zebys pisał pod moim tekstem jak kierujesz do mnie coś, bo moge nie czytac wszystkich komentarzy i nie znaleźć uwagi do mnie
o
on
Najlepszy przykład nowoczesnego pracodawcy.Byłem w szoku myślałem że firma z taką historią i tyloma zamówieniami inwestuje w pracowników i zachęca ich do rozwoju.A tu brygadzista po zawodówce którego interesuje tylko plan o wszystko trzeba się prosić,kierownika to w domu kultury nie nauczyli rozmawia z każdym jak by był pod sklepem.Wypłata 1200zł i mnóstwo pracowników którzy boja się panicznie upomnieć się o podstawowe prawa.
t
tadeusz
Do mk. Mozesz jasniej rozwinac temat z pkt. 3, bo nie rozumie, co chciales w nim powiedziec. Cyt. "...3. Pytanie jest takie jak dlugo będzie jeszcze na rynku pracy dominował rynek pracodawcy a nie pracownika?..."
m
melonik
To rząd utrzymuje wynagrodzenie minimalne na poziomie stawki głodowej. Od tego trzeba jeszcze zapłacić ZUS i podatek. Jak są wykorzystywane nasze składki i podatki każdy widzi. Pytanie po co płacić składki i podatki? Reszta wynagrodzenia pod stołem.
B
BubuNs
przejdą się po prywaciarzach i sprawdzą warunki i czas pracy! to będziecie mieć wytłumaczenie czemu nie ma nowych miejsc pracy! Np kierowy samochodów ciężarowych Przedsiębiorca woli zatrudnić jednego kierowce który bedzie dziennie jeździł po 14h i placi mu jedną pensje i jeden ZUS niż zatrudnić 2óch kierowców. Takie są wymogi w UE? to tak rozwija się gospodarka! W komunie mieli POLACY przerąbane bo mieli nakazy i zakazy! a teraz w UE mają wolność bez Pracy albo emigracje i życie bez rodziny! Niech PIP SANEPID wezmą się za pseudo przedsiębiorców zobaczymy ile firm działa zgodnie z jakimkolwiek prawem! Sadecki przedsiebiorca potrzebować niewolnika taka w Sączu jest taktyka!
w
wacek
oto wasza polityka ekonomiczna nowosadeckie spisiale debile
m
mk
1. "o paradoksach lokalnego rynku pracy, gdzie nieprzerwanie od 1999 r. rośnie liczba podmiotów gospodarczych i... bezrobocie"

Żaden paradoks, po prostu liczba bezrobotnych rośnie szybciej niż liczba nowych firm i nowych ofert pracy dla nich.

2. "Pracodawcy z Sądecczyzny najbardziej potrzebują sprzedawców, kasjerów handlowych, pracowników biurowych i robotników budowlanych."

To pokazuje w jakim kierunku zmierza Nowy Sacz. Za parenaście lat osoby z wyższym wykształceniem będa pracowały albo w urzedzie po znajomości, albo w jakis innych budżetówkach albo po znajomości u Wisniowskeigo czy Fakro. Reszta wyjedzie i zostaną ludzie ze znajomościami czyli 5 % - dobrze zarabiających i reszta z niskimi płacami i niskimi kwalifikacjami jako kasjerzy i pracownicy budowlani czy pielegniarki.

3. Pytanie jest takie jak dlugo będzie jeszcze na rynku pracy dominował rynek pracodawcy a nie pracownika? Na pewno dość długo zeby można było przeczekac w Saczu na lepsze czasy. Jak się skonczy wyż demograficzny, to się zaczną problemy z pracownikami. I zaczną importowac tanią siłe robocza z Ukrainy, Pakistanu i chin,bo powiedza że Polak to leń i nie bedzie robił za 1300.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska