Ponad 11 złotych za godzinną przejażdżkę to ponad trzy razy drożej niż w poprzednich sezonach. I dwa razy więcej niż cena godzinnego biletu MPK. - Takie ceny odstraszają zamiast zachęcać do przesiadania się z aut na rowery - mówi w rozmowie z Dziennikiem Polskim Grzegorz Mazur, organizator Rowerowej Masy Krytycznej.
Jak donosi Dziennik Polski, pośrednią winę za tak wysokie ceny ponoszą urzędnicy z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. W umowie, którą zawarli z BikeU nie ma bowiem zapisu o maksymalnej kwocie, jaką firma może ustalić za godzinę wypożyczenia roweru. W ZIKiT nie widzą jednak w tym żadnego problemu. Podkreślają bowiem, że zapisana została maksymalna cena - 25 zł - za abonament miesięczny.

Sami urzędnicy miejscy wielokrotnie podkreślali jednak, że rower miejski ma być uzupełnieniem systemu transportowego miasta. Tym bardziej więc jednorazowe wypożyczenie powinno być tanie, by jak najwięcej osób skorzystało i przekonało się do korzystania z jednośladów.
Będziecie korzystać?
Rowerowy Kraków sprzed wojny [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]