Uczestnicy rajdu mają do pokonania trasę znad Pacyfiku do Atlantyku przez 12 stanów, liczącą łącznie 4800 km. Start odbywa się w Kalifornii, a meta wyznaczona jest w Annapolis nad Atlantykiem.
Duet z Polski wystartował w kategorii zespołów dwuosobowych. Bogusław Kaczmarczyk i jego współtowarzysz na zmianę pokonywali kolejne etapy tej niezwykłej eskapady. Jechali dzień i noc.
Poza niewyobrażalnym jak na rowerzystów dystansem, górami, zmiennymi warunkami atmosferycznymi musieli się zmagać z własnymi słabościami. Jak opowiadają kolarze (pełna relacja na www.raam.pl) nie było ich jednak zbyt wiele. Najgorzej było pokonać Appalachy, które dały się im mocno we znaki. Potem nic już nie było w stanie powstrzymać ich przed osiągnięciem celu. Ostatni odcinek do mety pokonali razem w środku nocy, świętując wspólny sukces.
Pokonanie Ameryki od Pacyfiku do Atlantyku zajęło im siedem dni 10 h i 15 min. Nie udało się pobić rekordu trasy, który wynosi w kategorii dwuosobowych drużyn (w wieku 50-59 lat), sześć dni 23 godz. i 21 min., ale byli niezwykle dumni i szczęśliwi z pokonania tej legendarnej trasy - praktycznie bez postojów.
Na mecie oczywiście dawały o sobie znać już bóle mięśni, ale do końca trasy dotarli w dobrej kondycji i jeszcze lepszych nastrojach. Dlaczego zdecydowali się na start w Race Across America? - Bo jest to największy i najcięższy wyścig na świecie - odpowiadają. Zawsze marzyli, by go przejechać.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+