Wykopy niemal w samym centrum wsi wzbudziły wśród mieszkańców sporą sensację. Wierzchnią warstwę ziemi obok kaplicy pod wezwaniem św. Zofii zbierała koparka. Potem do dzieła przystępowali ludzie uzbrojeni w narzędzia. Z gruntu, kawałek po kawałku, wydobywali ludzkie szczątki. - Trafią teraz do godnego miejsca - mówił Roman Kucharski. To właśnie dzięki jego zaangażowaniu mieszkańcy Rudki polegli lub zmarli w czasie I wojny światowej spoczną we wspólnej cmentarnej mogile.
Niewinne ofiary
Kaplicę św. Zofii w 1911 r. ufundowała rodzina Sanguszków. O tym, że mogą się obok niej znajdować ludzkie szczątki, Roman Kucharski usłyszał w 1997 roku. - Odwiedzałem wówczas starszych mieszkańców, przygotowując kronikę miejscowej straży pożarnej. Od nich usłyszałem o tym cmentarzyku - mówi mieszkaniec Rudki.
We wspólnej mogile pochowani zostali mieszkańcy, którzy życie stracili w efekcie prowadzonych w okolicy działań wojennych na przełomie 1914 i 1915 roku.
- W Rudce spłonęło wówczas 46 domów, co stanowiło połowę budynków we wsi - mówi Janusz Skicki, kierownik Muzeum Wincentego Witosa w Wierzchosławicach.
Kilka osób zmarło w wyniku ran odniesionych po wybuchach pocisków artyleryjskich. Pozostałych zabiła sroga zima. Ludzie ze spalonej części wsi musieli znaleźć jakieś schronienie, mieszkali więc w ziemiankach albo piwnicach. Wielu z nich nie przeżyło mrozów i chorób.
- We wsi panowała ogromna bieda i ludzi chowano w bardzo szybkim tempie, we wspólnej mogile - przyznaje Janusz Skicki.
Szacuje się, że obok kaplicy pogrzebanych mogło zostać nawet dwadzieścia osób. Siedem ciał ekshumowano jeszcze w czasie I wojny wojny.
- Ten kto miał pieniądze, przeniósł swoich bliskich na cmentarz w Wierzchosławicach. Reszta pozostała jednak obok kaplicy. Jeszcze do 1934 r. grób odwiedzały dzieci z miejscowej szkoły. Przyszła jednak powódź, która wszystko zmyła. Także pamięć o tych osobach - opowiada Kucharski.
Lata walki o pamięć
Odkąd jednak tylko dowiedział się o zbiorowej mogile, zaczął dbać o to miejsce. Zapalał znicze, rozmyślał o postawieniu grobowca upamiętniającego pochowanych.
-Moje pierwsze podejścia do tematu były niezwykle trudne. Dawniej nikt zbytnio nie interesował się takim sprawami. Teraz jednak w końcu udało się to wszystko załatwić - cieszy się Kucharski.
Gmina Wierzchosławice na ekshumację oraz nowy nagrobek zdobyła 12 tys. zł dotacji od wojewody. W czwartek oraz w piątek pracownicy Miejskiego Zarządu Cmentarzy w Tarnowie zidentyfikowali w sumie szczątki 13 osób, w tym trójki dzieci.
- Znaleziono przy nich między innymi łuski oraz monetę austriacką z wizerunkiem cesarza Franciszka Józefa. Chcemy, aby stanowiły one ekspozycję upamiętniającą wojnę na tych terenach - mówi Janusz Skicki.