https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Pasek artykułowy - wybory

Ruszył proces byłego szefa policji z Krościenka, który śmiertelnie potrącił chłopca

Paweł Szeliga
Artur S. nie chce odpowiadać na pytania rodziny ofiary
Artur S. nie chce odpowiadać na pytania rodziny ofiary Paweł Szeliga
- To się stało nagle. Nie było szans na uniknięcie wypadku - wyjaśniał we wtorek w Sądzie Rejonowym w Nowym Sączu były komendant Komisariatu Policji w Krościenku nad Dunajcem 37-letni Artur S. W lipcu 2011 r. jadąc do pracy śmiertelnie potrącił 9-letniego chłopca w Piątkowej koło Nowego Sącza.

Nowosądeckie: policjant śmiertelnie potrącił kobietę

Od tamtej pory rodzice ofiary desperacko walczyli o postawienie policjanta przed sądem. Sądecka prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo w sprawie wypadku. W grudniu 2011 r. sprawę zamknięto, gdyż śledczy nie znaleźli dowodów winy kierowcy. Po odwołaniu rodziny 9-latka, postępowanie podjęto ponownie w lutym ubiegłego roku, by pół roku później ponownie je umorzyć.

Wobec tego rodzice chłopca wystąpili do sądu z prywatnym aktem oskarżenia. - Jest bezzasadny - przekonywał we wtorek adwokat Artura S. mecenas Stanisław Cabała. - Akt oskarżenia opiera się na tych samych dowodach, które badano w postępowaniu przygotowawczym. Nie potwierdziły winy Artura S., o czym świadczy dwukrotne umarzanie przez prokuraturę postępowania w jego sprawie.

Sąd nie przyjął tych argumentów i proces ruszył. Byłemu komendantowi za nieumyślne spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi do ośmiu lat więzienia.

Artur S. złożył wyjaśnienia, choć zastrzegł, że nie będzie odpowiadał na pytania rodziny chłopca i jej pełnomocnika. Konsekwentnie nie przyznaje się do winy i podpiera się opinią biegłych, którzy uznali, że winę za wypadek ponosi wyłącznie 9-latek. Chłopiec szedł poboczem z 12-letnią siostrą i dwoma kuzynami.

- Wyglądało to tak, jakby ktoś nagle wyrzucił jedną z postaci tej grupy na jezdnię - wyjaśniał Artur S. - Usłyszałem huk. Odruchowo skręciłem kierownicę i uciekłem autem na lewy pas. Ułożyłem rannego w bezpiecznej pozycji bocznej i zadzwoniłem na policję.

Po wyjaśnieniach oskarżonego wczorajszą rozprawę zamknięto. W maju sąd wysłucha trzech świadków wypadku oraz policjanta z nowosądeckiej komendy, który sporządzał notatkę służbową z tego zdarzenia.

Matka 9-letniego Wojtka B., który zginął pod kołami renaulta megane prowadzonego przez komendanta z Krościenka, cieszy się, że sprawa trafiła wreszcie na wokandę. Mówi, że chce wyjaśnić okoliczności i przyczyny tragedii, która sprawiła, że straciła synka.

- Jest wiele nieścisłości - przekonuje Katarzyna B. - Nie odzyskam spokoju, jeśli nie znajdę odpowiedzi na wszystkie pytania.
Rodzina chłopca od początku poddawała w wątpliwość wiarygodność opinii biegłych, badających tę sprawę. Pierwszą sporządził tylko ekspert od rekonstrukcji wypadków. Na podstawie uszkodzenia samochodu ustalił, że renault jechał z prędkością ok. 76 km na godzinę, przy obowiązującym w tym miejscu ograniczeniu do 70 km. Pełnomocnik rodziny ofiary mecenas Waldemar Ziętek zażądał dodatkowej opinii lekarza medycyny sądowej. Nie wniosła wiele do sprawy, gdyż na podstawie obrażeń chłopca nie był on w stanie określić prędkości, z jaką poruszał się samochód komendanta. Zdaniem matki 9-latka musiał jechać znacznie szybciej niż twierdzi biegły.

- Sąsiadka widziała wypadek - mówi Katarzyna B. - Opowiadała, że Wojtuś po prostu pofrunął w górę, uderzony ze straszną siłą.

Półtora roku po tamtej tragedii, w styczniu tego roku Artur S. potrącił w Maszkowicach pod Łąckiem 62-letnią kobietę. Zmarła w szpitalu od odniesionych ran.

Pod koniec lutego komendant komisariatu w Krościenku został odwołany z funkcji. Nie będzie jej pełnił do czasu zakończenia śledztwa w sprawie tego wypadku.

Jak tłumaczył "Krakowskiej" nadinsp. Mariusz Dąbek, małopolski komendant wojewódzki policji, Artura S. nie można było zwolnić ze służby, ponieważ nie ma prokuratorskich zarzutów, a w opinii przełożonych jest dobrym policjantem. Nie stracił też prawa jazdy, gdyż nie spowodował wypadku pod wpływem alkoholu.

Artur S. jest na zwolnieniu lekarskim. Stanowczo odmawia wszelkich komentarzy na temat wypadków, które spowdował.

Komentarze 15

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

D
DUDU
wiadomo jak ta sprawa się zakończy po co to wszystko, i kto za to zapłaci?
--
ta cała sprawa jest stucznie nagłasniana,
o
obserwator
po pierwsze chciałbym zobaczyć jak ty jeżdzisz mistrzu teorii ,,po drugie musisz mieć niezłego zeza rozbieznego żeby jednoczesnie kontrolowac co sie dzieje na poboczu i przed tobą zeby komus w tyłek nie zaparkować pewnie masz jeszcze oko z tyługłowy,,po trzecie masz zdolnosci telepatyczne i czytasz w umysłach ludzi i i wiesz z wyprzedzeniem że ktoś ma ochote zrobić sobie pare kroków w bok . jesteś moim idolem
M
MĄDRY
WIDZE ŻE POLSKA TO KRAJ PEŁEN ADWOKATÓW I ZNAWCÓW PRAWA CO JEDEN TO LEPSZY ;;;;0
,,,,, ZACHOWAJCIE UMIAR A NIE LECZCIE KOMPLEKSÓW I NIE ZAŁATWIAJCIE SIE NA FORACH;;
,,,,,NIE PO TYM JAK PADASZ ALE JAK SIE PODNOSISZ CIĘ WIDZĄ......
----------------
Widzis Arturku teloś bucył !!!!!!!, i co ześ nabucył?
----------------
Widzis Arturku teloś bucył !!!!!!!, i co ześ nabucył?
j
jw
jw
W
WOELDEK
Na podstawie uszkodzenia samochodu wywołanego kolizją z osobą pieszą nie można ustalić faktycznej prędkości jazdy samochodu. Zakres deformacji pokolizyjnych pojazdu może co najwyżej pozwolić na określenie ilości energii EES utraconej na wywołanie tych deformacji.
.............
Dobrze napisane i celne uwagi, popieram
(***)
Współczuję rodzinom ofiar. Popieram ich dążenia w dotarciu do prawdy zwłaszcza, że jak wynika z artykułów prasowych jest wiele zastrzeżeń co do ustalenia kto jest winny (wystarczy poczytać powiązane artykuły). Zadziwiająca jest w tej sprawie postawa prokuratury, że nie dopatrzyła się przynajmniej częściowej winy kierowcy. Czyżby interpretacja przepisów kodeksu drogowego w tej prokuraturze była inna niż obowiązująca w pozostałej części kraju. Przecież kierowca ewidentnie nie zachował szczególnych środków ostrożności przy omijaniu grupy pieszych idących poboczem drogi - do czego zobowiązują go przepisy. Skoro ekspert stwierdził, że w chwili uderzenia prędkość auta była 76 km, a obowiązująca była 70 km to w jaki sposób ten kierowca zastosował szczególną ostrożność przy omijaniu idących poboczem drogi pieszych???
W drugim śmiertelnym wypadku, jak wynika z doniesień prasy uszkodzenia samochodu były po stronie lewej (od kierowcy) a policja stwierdziła, że starsza kobieta wtargnęła pod samochód tego samego kierowcy. Prasa informowała, że kobieta ta miała ograniczoną sprawność ruchową. I znowu wynika z tego, że kierujący nie zachował szczególnej ostrożności przy omijaniu pieszej idącej poboczem zwłaszcza, że panowały trudne warunki drogowe. Chyba jest coś nie tak z tym kierowcą dwa śmiertelne potrącenia pieszych w ciągu półtora roku. Ciekawe, czy ten kierowca po wypadku miał robione badania okulistyczne, lub psychologiczne np. psychotesty. Zastanawiające jest czy opinia prokuratury o niewinności kierowcy w tych wypadkach wynika ze sposobu interpretacji przepisów kodeksu drogowego, czy z faktu, że kierowcą jest policjant i to jeszcze komendant. Myślę, że rodziny ofiar powinny tą sprawą zainteresować tv i ministra sprawiedliwości. W końcu ostatnio pokazywane sprawy w tv np. w programie państwo w państwie ukazują przerażające błędy naszego wymiaru sprawiedliwości. Ile razy można śmiertelnie potrącić ludzi nie ponosząc żadnej odpowiedzialności, a zwłaszcza, że robi to policjant? Życzę wytrwałości rodzinom w dążeniu do ustalenia prawdy.
B
BAQSIOR
Jestem tym wstrząśnięty. Jeśli ktokolwiek widzi dzieci idące poboczem i jedzie z szybkością 76km/godzinę, to w moim odczuciu jest już tej chwili potencjalnym mordercą. Każdy kierowca, który ma choć kroplę oleju w głowie dokładnie obserwował by pobocze jeśli idzie nim ktokolwiek- a nie tylko dzieci, maksymalnie na ile to pozwala kodeks drogowy odsunął by się z pojazdem od pobocza w kierunku osi jezdni, zwolnił by do minimum by w razie zaistnienia wystąpienia jakiegokolwiek zagrożenia móc zminimalizować skutki wypadku..... Jechał by z PRĘDKOŚCIĄ BEZPIECZNĄ, przystosowaną do warunków drogowych.
No a jak Pan Komendant w tej sytuacji prowadził samochód z szybkością 76km/ godz. to albo jest osobą chorą umysłowo i nie zdawał sobie sprawy z mogących nastąpić tragicznych skutków jego jazdy, albo jest PIRATEM DROGOWYM...... W każdym razie w moim odczuciu w 100% odpowiada za ta tragedię.
................................................................................................
I jeszcze jednio......
Wyglądało to tak, jakby ktoś nagle wyrzucił jedną z postaci tej grupy na jezdnię - wyjaśniał Artur S. - Usłyszałem huk. Odruchowo skręciłem kierownicę i uciekłem autem na lewy pas.......
To ten pan Komendant nawet nie patrzył na ta grupę dzieci idącą poboczem... Sam o tym mówi..... WSTRZĄSAJĄCE...
A że Śledczy nawet na podstawie takich przygniatający dowodów nie dopatrzyli się winy pana Komendanta.... No to cóż mogę na to powiedzieć. W przypadku porwania i zabójstwa pana Olewnika Śledczy nawet mając dowody w rękach także nie dopatrzyli się niczego.... Zapewne jak by ktoś jechał rowerem po 1 piwie, to Śledczy nie mieliby takich problemów ze znalezieniem winnego.
Pan Komendant raz...
Pan Komendant dwa...
Pan Komendant........
Wygląda na to, że Pan Komendant będzie nadal nietykalny, dopóki rodzice tak tragicznie zabitego chłopca nie zainteresują ta sprawa telewizji, która całej Polsce pokaże fakty i podda właściwej ocenie otoczkę jaka towarzyszy temu postępowaniu.
To tyle co mam do powiedzenia w tej sprawie. Moja ocena jest neutralna. Wypowiadam się jako kierowca, który w swoim życiu zjeździł już całą Europe, wiele widział i dzięki temu mam przed oczami sytuacje w której nastąpiła śmierć dziecka i przedstawiłem bezstronnie moją ocenę jazdy Pana komendanta i także jak ja bym prowadził auto w zaistniałej sytuacji.
I WSZYSTKICH ZAPEWNIAM ŻE JAK JA BYM BYŁ NA MIEJSCU PANA KOMENDANTA, TO TEN DZIECIAK BY DZIŚ ŻYŁ I CIESZYŁ SIĘ DOBRYM ZDROWIEM.
o
obserwator z daleka
Zabija dwoje ludzi w niewielkim odstepie czasowym przez swoja nieostrozna moze brawurowa jazde i ma ujsc odpowiedzialnosci ? To jakis koszmar dla rodzin zabitych . Za nieostozna jazde tez sie pociaga ludzi do odpowiedzialnosci . A do tego stroz prawa ! Kto jak kto , ale ten du...ek powinien tym bardziej pamietac , co to jest odpowiedzialnosc cywilna i nie tylko za kierownica . Na miejscu ofiar tez bym walczyl aby takich ludzi raz na zawsze wyeliminowac z polskich drog . Wspolczucie dla rodzin ofiar .
G
Gość
albo nie potrafi jeżdzić samochodem, kto mu dal prawko ? jak to się stało że jest policjantem ? kto i dlaczego zrobił go komendantem ? na co choruje że przebywa na L4 ? który lekarz wystawił mu zwolnienie lekarskie ? co na to ZUS w Nowym Sączu ? czy orzecznik ZUS sprawdził jego stan zdrowia ?
t
tylko
ciipa
o
old44
Kodeks drogowy nakazuje zachować szczególną ostrożność w sytuacji gdy widzi się idą poboczem, a nawet chodnikiem grupę dzieci.
Po potrąceniu, widząc ciężko rannego nie dzwoni po karetkę reanimacyjną lecz na policję, czyli po kumpli. A co z tym drugim śmiertelnym potrąceniem w Maszkowicach? Czy ta 62-letnia kobieta też została "wrzucona" mu pod koła? Prokurator powinien natychmiast wznowić tamto dochodzenie. Po
dwóch śmiertelnych potrąceniach i to w okresie półrocznym prawo jazdy powinno mu być
obligatoryjnie odebrane. Takie podejście zakrawa na kpinę ze zdrowego rozsądku, bo oznacza, że gdy tylko nie jesteś pijany to możesz sobie szaleć za kierownicą ile tylko ułańska fantazja pozwala.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska