Zawisza wygrywa w Krakowie. Niebiesko-czarni mają patent na Wisłę [ZDJĘCIA, WIDEO]
- Bardzo cieszymy się ze zdobytych punktów, bo do końca sezonu zasadniczego zostało już mało meczów - mówi Ryszard Tarasiewicz. - To zwycięstwo przybliża nas do zakończenia pierwszej części sezonu w ósemce. Taki był nasz cel. Mamy jeszcze trzy spotkania i myślę, że nasze 39 punktów jeszcze tego miejsca nam nie gwarantuje, choć jesteśmy coraz bliżej celu.
Gratuluję moim piłkarzom. Były w tym meczu ciężkie chwile. Mieliśmy dobre momenty i niezłą organizację gry. Momentami była też heroiczna postawa. Mecz z Górnikiem w Pucharze Polski sporo nas kosztował. Nie mieliśmy Carlosa, Sebastiana Dudka, a i Piotr Petasz nie był w pełni sił, bo miał wysoką temperaturę. Zdajemy sobie sprawę z tego jak wyglądamy kadrowo. Moi żołnierze zaczynają krwawić. Musimy się jednak jeszcze zmobilizować. Nawet jednak gdy znajdziemy się już w tej ósemce, to nie odetchniemy. Na pewno jednak sfera psychiczna pozwoli nam wtedy się zregenerować.
Jeśli chodzi o odesłanie mnie na trybuny, to sędzia Borski już nie po raz pierwszy prowadził nam mecz w ten sposób. Jakby czasami ruszył swój tyłeczek i więcej biegał, to byłoby inaczej. Jak jest faul, to trzeba gwizdać. Wyszedłem ze strefy, wiem, że nie powinienem tego robić. Zawsze zwracam się jednak do sędziów per pan. Może tylko trochę głos podnoszę, ale nikomu nie ubliżam.
Wychowujemy zawodników, bo na agresję odpowiada się agresją. Nie trzeba krzyczeć, ani walić pięścią w stół, żeby pokazać osobowość i charakter. Można mnie było upomnieć, a nie od razu usuwać na trybuny. Trener Atletico biega po całej linii na nieco wyższym poziomie, a jednak nikt go na trybuny nie wyrzuca.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+