Kim jest piarowiec, doradca wizerunkowy, rzecznik prasowy? Moim zdaniem, sprawnym rzemieślnikiem. Podobnie jak dziennikarz. Czyli i ja. Wszyscy wykonujemy swój zawód - bywa że dla różnych redakcji - niczym szewcy. Szyjemy buty najlepiej jak potrafimy. Tak, aby trafiały w gust klienta. Niekoniecznie w nasz. Nasze poglądy są naszą prywatną sprawą. Przyjęcie pracy rzecznika lub dziennikarza to nie wybór religii, nie nowy chrzest! Jest dla mnie oczywiste, że podejmujemy się zawodowych zadań w ramach równie oczywistych kryteriów etycznych. I możemy być efektywnymi pracownikami bez względu na prywatnie wyrażane poglądy. Kucharz ma gotować dobrze. Koszernie tylko wtedy, gdy wymaga tego jego klient. Praca w charakterze rzecznika rządu zobowiązuje do lojalności, ale nie do zapisywania się w szeregi PO.
Zastrzegam, że nie oceniam tu pracy pani Sulik na etacie rzecznika rządu. Dostrzegam w jej staraniach poważne mankamenty i braki efektów. Szczególnie w medialnym rozegraniu zwarcia z górnikami i związkami zawodowymi. Było marnie. Nieskutecznie z punktu widzenia pracodawcy. Być może więc tutaj jest "pies zakopany"? Medialnie - węglowa wojna z rządem została przez rząd przegrana. A fakt wycieku informacji o kuluarowych wielogodzinnych spotkaniach pani premier i przewodniczącego Dudy obciąża być może szefową gabinetu prezesa Rady Ministrów. To logiczne.
Idąc dalej, dziwi mnie też forma tłumaczeń i usprawiedliwień samej pani Sulik. Doradztwo medialne jest skuteczne wtedy, gdy pozostaje dyskretne. Odbijanie piłeczki - że być może "to Stefan, ale na pewno nie ja" - jest nieprofesjonalne. Przy takiej postawie pani Sulik do wizerunkowego obsłużenia zostaną tylko postaci tak wątpliwe i marginalne, jak poseł Wipler.
Wątpiących w powyższe słowa zapewniam, że wiem o czym mówię, bo na politycznym PR może zębów nie zjadłem, ale sporo przeżyłem. Jeśli mnie pamięć nie myli, odmówiłem doradztwa tylko raz: Andrzejowi Lepperowi. I nie dlatego, że wymagał, abym przyjął jego religię. Nie! Odmówiłem, bo nie wierzyłem w jego dyskrecję. Czuję się rzemieślnikiem, ale nie zwalnia mnie to z myślenia. Pracowałem dla wielu polityków. Nie miałem okazji doradzać tylko LPR. Wiecie czemu? Nie zaproponowali!
Teraz pani Kopacz weźmie na rzecznika nie fachowca, lecz polityka z własnego podwórka. Coś czuję, że przydałby się mężczyzna. Bo otoczenie pani premier coraz bardziej przypominało… magiel lub grono klientek salonu fryzjerskiego.
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!