https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Rzekomy łowca pedofilów skatował pod Wolbromiem niewinnego mężczyznę. Idzie za kratki na 6 lat i 3 miesiące

Artur Drożdżak
Tomasz K. za skatowanie mężczyzny pod Wolbromiem idzie za kratki na 6 lat i 3 miesiące
Tomasz K. za skatowanie mężczyzny pod Wolbromiem idzie za kratki na 6 lat i 3 miesiące policja
Karę 6 lat i 3 miesięcy dostał 39-letni Tomasz K., który pod Wolbromiem skatował mężczyznę, którego niesłusznie wziął za pedofila molestującego małoletnią. Pobity zostanie kaleką do końca życia.

Do tragicznego zdarzenia doszło w czerwcu ub. roku na leśnym parkingu pod Wolbromiem. W aucie znajdowała się para, 44-latek i 29-letnia kobieta. Zauważył ich przejeżdżający swoim samochodem Tomasz K. Mężczyzna był nietrzeźwy, w okolicy uchodził za nieobliczalnego, po alkoholu stawał się agresywny.

Tomasz K. tego dnia skończył robotę na budowie, miał ze sobą metalową poziomicę i to nią zaczął uderzać w pojazd, w którym była para. Krzyczał wtedy słowo „pedofil”, a gdy ze środka wyszedł 44-latek Tomasz K., skatował go na oczach kobiety, która też wydostała się z wnętrza auta.

Fałszywy policjant bije

Agresor twierdził, że jest policjantem, ale nie pokazał żadnej legitymacji. Kobiecie zerwał z szyi łańcuszek, ale przemoc skierował głównie przeciwko 44-latkowi. Poziomicą zadawał ciosy mężczyźnie, aż się złamała, a wtedy wyrzucił ją w krzaki. Pokrzywdzony tylko się bronił i zasłaniał ciosy pięściami. Sprawca złamał nos 44-latkowi, spowodował uraz czaszki i stłuczenie mózgu.

29-latka wzywała pomocy, zatrzymała się wtedy przejeżdżająca inna kobieta. Tomasz K. także jej powiedział, że jest policjantem i wskazał na pobitego, że to pedofil i trzeba go tak traktować. Kopnął go przy świadku, aż mężczyzna upadł.

Kobieta zwróciła mu wówczas uwagę, że skoro jest funkcjonariuszem to powinien wezwać posiłki. Odparł jej, że sama może sobie dzwonić na policję i znów kopnął pokrzywdzonego. Kobieta po odjeździe swoim autem z miejsca zdarzenia zawiadomiła stróżów prawa o zajściu.

Tomasz K. także się oddalił i na miejsce przywiózł swojego kolegę, by pokazać mu złapanego rzekomego przestępcę seksualnego.

- Będziesz tu leżał i zdychał

- mówił do skatowanego przy swoim koledze i stale nazywał 44-latka „pedofilem”.

Pobitemu pomocy udzieliła towarzysząca mu 29-latka, ułożyła w pozycji bezpiecznej, bo się dusił krwią i szukała pomocy w pobliskich zabudowaniach, ale tam nikt nie otwierał jej drzwi. Wezwała ratunek przez telefon.

Policjanci zatrzymali Tomasza K. następnego dnia. Pobitemu 44-latkowi uratowano życie w krakowskim szpitalu i usunięto mu krwiaka mózgu. Mężczyzna na skutek ataku stracił pamięć, ma kłopoty neurologiczne, nie może samodzielnie chodzić i wymaga wsparcia innych osób. Ma trwałe urazy fizyczne i psychiczne.

Tomasz K. mówił, że działał w przekonaniu, że ratuje małoletnią przed przestępcą seksualnym.

Łowca pedofilów skazany

Sąd przesłuchał 29-latkę i stwierdził, że choć jest niewysoka i drobna, to nie wygląda na nastolatkę. Dlatego niewiarygodna jest wersja oskarżonego, że działał w stanie wyższej konieczności, by „ratować” rzekomo molestowaną dziewczynę.

Zdaniem sądu Tomasz K. chciał po prostu wyładować swoją agresję. O tym, że ma skłonność do przemocy zeznała choćby jego siostra wezwana w charakterze świadka na rozprawę. Dodała, że brat zaczął nadużywać siły po śmierci ich ojca 15 lat wcześniej. Za znęcanie się nad matką Tomasz K. dostał wyrok roku więzienia w 2014 r. przed olkuskim sądem. Świadkowie mówili, że bywał agresywny, pobił już wiele innych osób, które nie zgłaszały tego ze strachu.

Karę za znęcanie nad matką Tomasz K. już odbył i dlatego za skatowanie 44-latka odpowiadał w recydywie. Postawiono mu też zarzut wypowiadania gróźb pod adresem 29-latki. Wyrok łączny: 6 lat i 3 miesiące więzienia. Ponadto ma do zapłaty 20 tys. zł nawiązki pobitemu. Dodatkowo sąd zakazał mu kontaktów z pokrzywdzonymi na 7 lat i nie może się do nich zbliżać na odległość mniejszą niż 15 metrów.

Sąd nie uwierzył w wersję oskarżonego, że bronił się tylko przed 44-latkiem, który miał go zaatakować nożem. Na miejscu nie znaleziono takiego narzędzia.

Obciążające, zdaniem sądu, było zaatakowanie 44-latka bez powodu, działanie pod wpływem alkoholu i spowodowanie nieodwracalnych skutków dla zdrowia pokrzywdzonego. Są uznał, że oskarżony nie chciał bronić 29-latki przed rzekomym przestępcą, choć obrona przekonywała, że Tomasz K. jako samozwańczy łowca pedofilów działał w dobrej wierze przekonany, że osoba w aucie jest małoletnia, a 44-latek chce ją skrzywdzić. Faktycznie tylko wyładował agresję na niewinnym pokrzywdzonym. Wyrok w tej sprawie jest już prawomocny.
 

Wszystkich Świętych czy Święto Zmarłych? Wyjaśniamy różnicę

od 16 lat
Wideo

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

W
W22
No ale jedno pytanie - jeżeli pokrzywdzony jest trwale pokrzywdzony, to dlaczego sprawca nie ma obowiązku wyrównywać mu dochodów do końca życia? Przecież to była napaść, człowiek się nawet nie bronił - zdał się na pańśtwo i co ? Ma być rośliną niezdolną do egzystencji a ten sprawca za 6 lat wyjdzie i znowu kogoś - jak można podejrzewać - analogicznie potraktuje? Co z tymi sądami w Polsce? Dlaczego nie działają tak jak powinny - to nie kwestia słuszności, ale to kwestia wypełniania swojej roli.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska