Sędzia Sebastian Jagoda utajnił posiedzenie. Przybył na nie jeden z trójki skarżących umorzenie prokuratury, Jan Dutka z Limanowej. Nie stawiła się kobieta wypisana na wokandzie i Ryszard Nowak ze Szklarskiej Poręby, stojący na czele Komitetu Obrony przed Sektami i Przemocą. Komitet złożył skargę na prokuraturę natychmiast po umorzeniu przez nią sprawy 30 grudnia 2013 roku.
Przewodniczący Nowak tłumaczył nam swoją nieobecność w sądzie chorobą w rodzinie. Senator Stanisław Kogut, który także złożył skargę, stwierdził, że szanuje decyzję prokuratury. Reprezentowała ją wczoraj prokurator Joanna Bocheńska. Odmówiła podania szczegółów, zasłaniając się niejawnością posiedzenia sądu. - Sąd uznał, że materiał dowodowy zebrany był przez prokuraturę prawidłowo - jedynie tyle powiedziała Joanna Bocheńska.
Decyzja sądu jest ostateczna. Gdyby była inna, prokuratura musiałaby całe postępowanie prowadzić od początku i albo sprawę umorzyć ponownie, albo sformułować akt oskarżenia.
Przed salą sądową ze swoistym aktem oskarżenia wystąpił limanowianin Jan Dutka. Odczytał oświadczenie, w którym stwierdził, że wystawa obraziła jego uczucia religijne. Współczuję traumatycznym osobistym przeżyciom Alberta Załuskiego, ale takim wizerunkiem Chrystusa nie zobrazował on komercjalizacji życia religijnego, ale jego urojenia - czytał Jan Dutka. - Albert Załuski może jest człowiekiem wierzącym, ale taki nie obraża Boga.
Mieszkaniec Limanowej wspomniał o innych przykładach, jego zdaniem, pseudo-sztuki, która godzi w uczucia religijne Polaków, o mnożących się atakach na Kościół i ideologii gender. Wszedł też na salę sądową z zamiarem odczytania swojego oskarżenia sędziemu.
- Dziwne, że sąd utajnił posiedzenie, bo sprawa jest bardzo poważna. Wystąpimy o uzasadnienie decyzji sądu i przeanalizujemy ponownie umorzenie prokuratury. Jeśli zaistnieją jakieś istotne nowe okoliczności, wystąpimy do prokuratury ponownie - zapowiedział Ryszard Nowak.
- Całe szczęście, że sąd tak postąpił - stwierdziła Maria Brylak -Załuska, która od początku zamieszania wokół wizerunku Chrystusa wypowiada się w imieniu męża. - Można tę instalację intrepretować na różne sposoby, ale przypisywanie mężowi świadomego czynienia zła to grube nieporozumienie. Jest człowiekiem głęboko wierzącym. Ironią jest, że pobudki, jakimi się kierował, są bardzo bliskie jego oskarżycielom. To potępienie nadużywania elementów religijnych do przyziemnych celów. Mam nadzieję, że teraz policja zwróci nam zerwaną z okna instalację - dodaje Maria Brylak -Załuska.
Pod koniec roku działanie artystyczne jej męża wywołało burzliwą dyskusję w mieście. Obecnie sprawa ucichła, a bulwersująca kiedyś instalacja poszła w zapomnienie.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!