Z ustaleń wynika, że mózgiem przestępczego gangu była nieuchwytna do dziś kobieta. Prawdopodobnie cały czas przebywa w Barcelonie. Ona dzwoniła z Hiszpanii do starszych osób i podawała się za ich córkę lub kuzynkę.
Pokrzywdzona Janina P. z Nowego Sącza była przekonana, że rozmawia z członkiem rodziny, bo rozmówczyni zwracała się do niej „per ty”. Przyjęła, że to córka, która potrzebuje pożyczki i przysłanemu mężczyźnie przekazała 30 tys. zł.
Szefowa gangu innej mieszkance Sącza Bronisławie K. przedstawiła się jako jej synowa i przekonała, że jest właśnie w banku i musi mieć gotówkę. Kobieta przekazała oszustom 1800 zł, 420 dolarów i euro. W sumie waluty warte 4800 zł. Pieniądze odebrał Mariusz T.
Potem w sądeckiej restauracji Panorama przekazał je wspólnikowi Tadeuszowi P. Ten 55-letni mężczyzna po odbiór pieniędzy przyjechał aż z Warszawy . Na co dzień pracował tako taksówkarz w stolicy, ale dał się namówić do przestępczego procederu. Za taki kurs otrzymał 700 zł. Innym razem odbierał kradzione pieniądze Tęgoborzy.
Pojawił się tam swoją toyotą corolla i na parkingu spotkał z Mariuszem T. Część pieniędzy ukrył w ubraniu a pozostałe w nadkolu pojazdu. Zwitek był w lewej sprężynie amortyzatora, znaleziono go dopiero następnego dnia. Część gotówki należała do oszukanej 78-letniej Janiny M. z Sącza. Szefowa gangu podała się jej przez telefon za córkę, która prosiła o pożyczkę 80 tys. zł na zakup obligacji. Pokrzywdzona porozumiała się z mężem, że pożycza 13 tys. i 6 tys. dolarów. Nie wyczuła podstępu.
Sąd wydajać wyrok na oszustów stwierdził, że ich działalność zasługuje na szczególne potępienie, bo ich ofiarami byli ludzie w podeszłym wieku i nieporadni życiowo.
Jak upiększyć balkon na wiosnę?
Źródło: Dzień Dobry TVN/x-news
