Pierwszy w piątek alarm o "kominowym" pożarze dotarł do oficera Dyżurnego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu z Marcinkowic w gminie Chełmiec. Tam, wraz z zastępami PSP z Nowego Sącza, do akcji ruszyli druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Klęczanach, czyli wiosce sąsiadującej z Marcinkowicami.
W Marcinkowicach strażacy dopiero rozwijali węże, by wodą tłumić płomienie gdy oficer dyżurny w Nowym Sączu odebrał kolejne, ogniowe larum. Do gaszenia ognia, który zaczął się zapaleniem sadzy w kominie, wzywano z Lipnicy Wielkiej w gminie Korzenna. To daleko od Nowego Sącza wiec do przybycia wozów gaśniczych PSP z Nowego Sącza ratowaniem budynku musieli zajmować się tylko strażacy - ochotniczy z jednostek działających w gminie Korzenna.
- Sadze w kominie, a raczej ich zapalenie się, były przyczyną wybuchu pożarów także w Nawojowej i Łososinie Dolnej - relacjonuje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu.
Informując o piątkowych pożarach starszy brygadier Paweł Motyka ponawia apel do właścicieli domów o systematyczne czyszczenie przewodów kominowych, czyli korzystanie z usług kominiarzy.
Taką przestrogę formułuje również mistrz kominiarski Andrzej Golonka, który wraz z synem prowadzi w Nowym Sączu firmę mającą już ponad stuletnie tradycje.
KONIECZNIE ZOBACZCIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Sądecczyzna: seria pożarów w domach. Jak dobrze palić w piecu?
Autor: Stanisław Śmierciak