Do tego grona należą m.in. byli wójtowie Podegrodzia Stanisław Łatka i Łącka Franciszek Młynarczyk, były burmistrz Krynicy Zdroju Emil Bodziony. Rekordzistą jest b. wójt Podegrodzia, który nie wykorzystał 75 dni urlopu przez całą czteroletnią kadencję i Urząd Gminy wypłacił mu ponad 33 tys. złotych. Były burmistrz Bodziony za 35 dni urlopowych skasował blisko 16 tys. złotych. To nie jest bezprawne i dzieje się w majestacie ułomnego prawa.
Czytaj także: Byli radni blokują etaty po przegranych wyborach
- To może bulwersować ludzi, ale kiedy wójtowie, burmistrzowie, starostowie i ich zastępcy rozstają się z urzędami samorządowymi te muszą im wypłacić ekwiwalent pieniężny za niewykorzystany urlop, bo ci ludzie byli pracownikami samorządu - wyjaśnia Wiesława Borczyk, radca prawny w starostwie powiatu nowosądeckiego. Nic do tego nie ma Państwowa Inspekcja Pracy, czy inne organy kontrolne. Szary obywatel tego kraju jest poganiany przez pracodawców do wykorzystania urlopu, a jeśli ktoś go nie wykorzysta to nie ma mowy o ekwiwalencie. To nie dotyczy okazuje się władz samorządowych.
Stanisław Banach był przewodniczącym rady gminy Podegrodzie.
- Moja rola niejako przełożonego nad wójtem sprowadziła się do tego, że w imieniu rady ustaliliśmy wysokość jego poborów - mówi Banach. - Wójt Łatka korzystał z urlopu przez pierwsze dwa lata kadencji i ja na zasadzie informacji od niego te urlopy podpisywałem i tyle. Wójt sam decyduje o tym, czy bierze urlop, bo nikt nie może mu tego nakazać, czy zmusić do jego wykorzystania.
- Kiedy w 2010 r. nawiedziły nas powodzie, ruszyły osuwiska i to w lecie, czy mogłem myśleć o urlopie? - pyta b. wójt Łatka.
Dziwne prawo pracy w samorządzie
Wiesława Borczyk, specjalista prawa pracy, radca w nowosądeckim starostwie. - Prawo pracy w przypadku władz samorządowych jest absurdalne, bo niby nad wójtami, burmistrzami, prezydentami miast są przewodniczący rad, ale oni są z wyboru rad i stanowią tzw. czynnik społeczny. Niby się im daje obowiązki pracodawcy, ale nie są wyposażeni w przepisy prawa stanowiące o tym, że są przełożonymi. Dlatego wójtowie, burmistrzowie są dla siebie kierownikami i sami decydują, czy pójść na urlop, czy nie. A zwłaszcza na czas kampanii wyborczej. Mając do czynienia z takimi przepisami prawa bardziej, niż o prawo pracy chodzi o etykę w postępowaniu.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!