- Chodzi o ciekawe rozwiązanie, polegające na zleceniu zadania własnego gminy innemu samorządowi - mówi burmistrz Muszyny Jan Golba. - Dla nas byłoby to zdecydowanie tańsze, niż powołanie własnej Straży Miejskiej. Władze Muszyny chcą, aby strażnicy z Krynicy pilnowali porządku w centrum uzdrowiska, dyscyplinowali niewłaściwie parkujących kierowców i tych, którzy lekceważą ograniczenia prędkości. Regularne patrole miałyby też walczyć z zanieczyszczaniem potoków i skłaniać właścicieli posesji do większej dbałości o porządek. Burmistrz Golba oczekuje przede wszystkim skuteczności. Zdaje sobie sprawę, że za to wszystko trzeba będzie zapłacić. Nie wyklucza sfinansowania jednego lub dwóch dodatkowych etatów krynickiej Straży Miejskiej.
Wścieklizna zagraża Sądecczyznie
- Diabeł tkwi w szczegółach, ale jesteśmy otwarci na współpracę. Teraz musimy dopasować ją do obowiązujących przepisów - deklaruje burmistrz Krynicy Dariusz Reśko. W Polsce był już przypadek podobnej współpracy, ale problemem okazało się rozliczanie mandatów. Kiedy strażnik z gminy Wodzisław karał mandatem w gminie Mszana, to pieniądze zasilały wodzisławski budżet. Burmistrz Reśko twierdzi, że sądeckie uzdrowiska unikną sporów, uwzględniając dochód np. w późniejszym rozliczaniu kosztów. Pomysł wspólnej straży miejskiej spodobał się też w Piwnicznej. - Współpracą zainteresowany jest też burmistrz Edward Bogaczyk. Na pewno będziemy o tym rozmawiać - dodaje Reśko.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!