To miał być tylko bunt przeciwko wykorzystywaniu religii w polityce i handlu - tak o kontrowersyjnej wystawie na oknie swojego mieszkania mówi żona artysty z Nowego Sącza.
Po tym, gdy policja zapukała do ich drzwi i zdjęła bulwersujące mieszkańców miasta "dzieło", autor milczy. Naszym reporterom udało się jednak dotrzeć do jego żony. Na spotkanie umówiła się na neutralnym gruncie, w restauracji. Już od wejścia wygląda na przejętą szumem wokół jej męża.
- Mąż nie spodziewał się, że w wolnej Polsce spotka go coś takiego - mówi cicho Maria Brylak-Załuska, żona twórcy.- Oczywiście, wiedział, że nastąpi reakcja, ale nie sądził, że aż taka. Ostatecznie to nie krzyż, tylko rama okienna...
Reakcja była natychmiastowa. Do prokuratury wpłynęło doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Złożył je senator Stanisław Kogut.
- Nie może być tak, że artystom wszystko wolno. Są jeszcze jakieś świętości - piekli się senator Kogut.
Pani Maria przekonuje, że jej 70-letni mąż, pan Albert, tworząc nietypową wystawę myślał właśnie o Bogu i jego wizerunku w dzisiejszym świecie. Kobieta zapewnia, że jej rodzina to ludzie głęboko wierzący, tak samo jak jej mąż. - On jest u kresu drogi twórczej. To nie był sposób na zdobycie popularności, mąż ma po prostu inne widzenie świata, jest bardzo wrażliwy - wyjaśnia pani Maria.
Jego przekaz w wielu przypadkach został jednak inaczej odczytany. Kolejne doniesienie do prokuratury o obrazę uczuć religijnych wpłynęło od komitetu zajmującego się walką z... sektami.
- Gdyby obrażono Torę, zrobiłaby się afera międzynarodowa. Gdyby to była praca obrażająca islam, mielibyśmy wielką burzę. Tymczasem z wartościami katolickimi można robić, co się chce - oburza się Ryszard Nowak, przewodniczący komitetu.
Maria Brylak-Załuska twierdzi, że jej mąż staje właśnie w obronie tych wartości, które notorycznie są szargane. Wspomina, gdy zetknęła się z podstawkami do piwa z wizerunkiem Jana Pawła II.
- Praca męża mówi właśnie - człowieku! Obudź się! Zobacz! Co robimy z naszego życia duchowego? To nie jest tylko wielkanocny kurczaczek i Jezusek pod choinką, nie tylko handel, w którym topimy istotę - broni męża pani Maria.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć spektakularna akcja policji w domu Załuskich nie podcięła skrzydeł artyście. Nie zamierza kończyć swej pracy twórczej. Chce już wkrótce wystawić w jednej z nowosądeckich galerii kolejne swoje dzieła.
Zabezpieczoną przez policję postać imitującą Jezusa teraz badają biegli. Za obrazę uczuć religijnych grozą nawet dwa lata więzienia.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+