Wychowanków domów dziecka z powiatu nowosądeckiego, którzy uczą się i chcieliby rozpocząć życie "na swoim", nie stać zwykle na samodzielne opłacanie mieszkania. Agnieszka Augustowska, studentka Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nowym Sączu, korzysta z koleżanką z jednego z dwóch mieszkań chronionych przy PCPR. Co miesiąc płacą symboliczną kwotę. Umowę podpisały na dwa lata. - W kolejce czekają inne osoby. Nie wiem, co będzie później - martwi się dziewczyna.
O tanim mieszkaniu socjalnym w Nowym Sączu może tylko pomarzyć. Aby je dostać, trzeba być zameldowanym co najmniej pięć lat. Do rodziny Agnieszka nie może wrócić.
O wynajem tańszego mieszkania młodzi ludzie z placówek wychowawczych mogą się starać wyłącznie w swoich gminach. I tu zaczyna się poważny problem. - Gminy albo nie mają mieszkań socjalnych, albo czekają na nie już inne osoby - mówi Iwona Cichy, która pomaga osobom opuszczającym placówki wychowawcze i rodziny zastępcze. Były wychowanek takiego ośrodka (nazwisko zastrzegł) mówi, że z powodu braku mieszkań większość kolegów wraca do środowisk, z których wyszli.
Sytuację komplikuje nowa ustawa, która zlikwidowała obowiązek dopłacania do czynszu młodym osobom opuszczającym powiatowe placówki opiekuńczo-wychowawcze i rodziny zastępcze. Na Sądecczyźnie nieliczne gminy i miasto Nowy Sącz to robią. Większość samorządów lokalnych nie dysponuje mieszkaniami socjalnymi i chronionymi, nie dopłaca też do wynajmu prywatnych mieszkań.
- Wielu młodych ludzi nie ma wpojonych wzorców postępowania. Po powrocie w stare środowisko ulegają zwykle ponownej demoralizacji - przestrzega Iwona Cichy.
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!