Cztery "samobóje"
15 minuta meczu Widzew – Cracovia – atakowany mocno przez Saida Hamulicia David Olafsson zagrywa tak nieszczęśliwie do Sebastiana Madejskiego, że piłka uderzona po ziemi mija wychodzącego z bramki golkipera „Pasów” i wpada do siatki. Jest 1:0 dla Widzewa, a krakowianie potem wyrównują na 1:1.
32 minuta spotkania krakowian z Koroną Kielce. Po centrze Mateusza Fornalczyka z lewego skrzydła Virgil Ghita uderza piłkę goleniem i ta wpada do bramki obok zaskoczonego Madejskiego. Gospodarze w ostatniej chwili doprowadzają do remisu.
Wreszcie ostatni mecz – w Szczecinie. W 7 min doliczonego czasu pierwszej połowy po dośrodkowaniu Kamila Grosickiego z prawej strony Otar Kakabadze stojący przodem do bramki główkuje tak, że golkiper „Pasów” nie ma żadnych szans na obronę. Reprezentant Gruzji zagrywa w sposób kuriozalny chcąc uprzedzić Efthymisa Koulourisa. I zdobywa gola samobójczego na 2:2. Z kolei Ghita pakuje piłkę do własnej siatki znów po podaniu Grosickiego, chcąc uprzedzić Koulourisa. To bramka na 2:4, która całkowicie pozbawiła „Pasy” szansy na korzystny wynik.
- Do tych bramek można teraz dopisać każdą teorię – tak komentował to wydarzenie bezpośrednio po meczu trener Cracovii Dawid Kroczek. – Na pewno Ghita i Kakabadze to doświadczeni piłkarze, którzy grają na bardzo wysokim poziomie, wiodący zawodnicy w naszej drużynie, wyróżniający się na tle ekstraklasy. Popełnili proste błędy, po których straciliśmy bramki. Ciężko jest to usprawiedliwiać. Należy wymagać od nas wszystkich lepszych działań.
Błędy doświadczonych
To zbyt wiele, jak na początek rundy rewanżowej. W pierwszej Cracovii nie zdarzały się takie wpadki.
- To bardzo niepokojąca statystyka - komentuje były obrońca „Pasów” Robert Ziółkowski. – Niestety, muszę to z przykrością powiedzieć, patrząc na jakoś zawodników, a skupię się na obrońcach, myślałem, że będzie to wyglądać zdecydowanie lepiej. To nie jest przypadek, bo w ogóle Cracovia traci za dużo bramek, a „samobóje” wynikają ze złego ustawienia, obrońcy czy innego zawodnika. Tak się nie broni!
Jest dziwne, że doświadczeni ligowcy jak Ghita czy Kakabadze strzelają do własnej bramki.
-Kakabadze strzelił „piękną” bramkę – podejrzewam, że stracił na chwilę orientację, gdzie jest – mówi popularny „Zióło”. – Bo jest to niewytłumaczalne. Nie podaje się, ani nie wybija w „światło” bramki, najlepiej uderzyć tam, „skąd przyszła”, jak mówi się w żargonie piłkarskim. Trudno mi zrozumieć, co zrobił Kakabadze, tym bardziej, że to świetny zawodnik.
Obrońcy są „na świeczniku”, choć broni cała drużyna, to ich błędy są najbardziej widoczne.
- W ogóle formacja defensywna Cracovii na papierze wygląda dobrze, ale „Pasy” zdecydowania za dużo tracą bramek (już 39, czyli na poziomie zespołów ze strefy spadkowej). Nie chcę oceniać poszczególnych zawodników, tylko całą formację. Nie ukrywam, że myślałem, że będzie to wyglądać zdecydowanie lepiej, a wygląda słabo. Nie winię tylko trzech, czy czterech obrońców, ale całą drużynę.
Trójka czy czwórka?
„Pasy” zaczęły ostatni mecz z kwartetem defensorów, choć zwykle grają z trzema stoperami i dwoma wahadłowymi.
- Wolę system z czwórką obrońców – mówi Ziółkowski. – W trójce trzeba być bardzo zgranym ze sobą. W Cracovii dwaj obrońcy (Gustav Henriksson i Mauro Perković) przyszli na ostatnią chwilę, a nie jest łatwo wskoczyć do takiej formacji z marszu i grać w tym systemie. Muszą to być szybcy zawodnicy. Nie podobają mi się też co chwilę zmiany w defensywie. Nie mogą się zgrać, zdecydowanie za dużo jest tych rotacji i nie wiem, z czego to wynika. Mnożą się błędy indywidualne, nie chodzi tylko o samobójcze trafienia, ale w ogóle o stratę bramek. Zamiast kryć od strony bramki, to obrońca jest za zawodnikiem. Tak został stracony gol z Radomiakiem na 1:2. Obrońcy stoją za daleko od rywali w polu karnym, przeciwnicy muszą czuć ich oddech, a tak nie jest.
Ziółkowski grał w I, II i III lidze. Trochę przeżył na piłkarskim boisku.
- Nie pamiętam, by w meczu padły dwa samobójcze trafienia mojego zespołu, czy to w Hutniku czy Cracovii – wspomina.
Przed Cracovią jeszcze dziewięć spotkań w tym sezonie – najbliższy w przyszłą sobotę z Puszczą Niepołomice.
- Bardzo chciałbym, by „Pasy” się pozbierały, ale na tę chwilę nie wygląda to dobrze – mówi były zawodnik. – Trochę szczęścia dopisywało w tamtej rundzie, a teraz tego szczęścia nie ma. Cracovii nic nie grozi, ale spadek z 5. miejsca do środka tabeli jest niefajny. Była bardzo dobra pozycja wyjściowa, czemu ta drużyna miałaby nie grać o wyższe cele, zwłaszcza, że nie jest to zły zespół. Byłem optymistą, jeśli chodzi o tę rundę, ale teraz nie wygląda to dobrze.
