O papieskim aucie ostatnio było głośno w 2006 r., kiedy zostało wystawione na sprzedaż w paryskim domu aukcyjnym. Wtedy samochód został jednak wycofany z aukcji. Teraz Alexander Gawron, właściciel samochodu, po raz kolejny próbuje go sprzedać.
- Zależy mi, żeby ta cenna pamiątka po papieżu trafiła do Polski, najlepiej do jakiegoś muzeum - tłumaczy Gawron. Sam jednak nie chce być ofiarodawcą. Warszawę odda za... 250 tys. euro. Wysoką cenę tłumaczy tym, że jest to wyjątkowy unikat. - Samochód Benedykta XVI kupiło amerykańskie kasyno za prawie 200 tys. euro. Ja chcę niewiele więcej - wyjaśnia skromnie Gawron. 53-letnią obecnie warszawę krakowska kuria kupiła jako nówkę, kiedy Karol Wojtyła został biskupem pomocniczym Krakowa.
- Każdemu nowemu biskupowi kuria kupowała samochód. Wojtyle - nową warszawę. Jeździł nią przez sześć lat. Oczywiście nie sam, bo nigdy nie miał prawa jazdy. Wozili go kierowcy. Tym autem jechałem tylko ze dwa razy - wyjaśnia Józef Mucha, który przez 16 lat był osobistym szoferem Karola Wojtyły. Później przyszły papież przesiadł się na czarną wołgę, a warszawa poszła w odstawkę. Przez lata stała w garażu. Samochodem zaopiekował się jeden z kierowców zatrudnionych wtedy w kurii - obecnie już nieżyjący. Józef Mucha pamięta jednak, że ów szofer miał szwagra, który odkupił auto od kurii w 1977 r.
- To był mój daleki krewny. Pózniej namówiłem wujka, żeby mi sprzedał samochód i zabrałem go z sobą do Niemiec - tłumaczy Alexander Gawron. Z dokumentów pojazdu wynika, że auto było zarejestrowane na Karola Wojtyłę, i to przez 19 lat - od października 1958 r. do marca 1977 r. I chociaż auto jest niezwykłą pamiątką, właścicielowi może być ciężko znaleźć kupca. Przeszkodę stanowi cena.
- Gdyby ten człowiek chciał nam oddać ten zabytek, to nawet wiem, gdzie bym go ustawił: na dziedzińcu renesansowym. Ale nie za takie pieniądze. Po prostu nas nie stać - tłumaczy ks. Andrzej Nowobilski, dyrektor Muzeum Archidiecezjalnego w Krakowie. Pomysł sprzedaży nie podoba się też ks. Pawłowi Dankowi, dyrektorowi Domu Papieskiego w Wadowicach. - Jestem przeciwny takiemu kupczeniu pamiątkami po papieżu. Samochód możemy przyjąć, ale na pewno nie kupić - ucina ks. Danek.
Cena pojazdu w osłupienie wprowadza także znawcę zabytkowych samochodów. - Nawet gdyby właściciel od tej sumy odjął jedno zero, to i tak miałby problem z jego sprzedażą. A może ten pan zechce być dobrym ofiarodawcą i podaruje to auto muzeum papieskiemu - zachęca Grzegorz Jerzykowski z Automobilklubu Krakowskiego.
Alexander Gawron zapowiada, że jeżeli do 24 kwietnia nie znajdzie się kupiec na auto, to samochód trafi na jeden z internetowych serwisów aukcyjnych.
Auto papieża
Warszawa M20-57, potocznie: warszawka, garbuska.
Produkowana od 1951 do 1973 r. przez FSO; z silnikiem o pojemności 52 KM; skrzynia 3-biegowa, manualna
Czytaj także: Jan Paweł drugi o krwawym dyktatorze: Wydaje się, że jest łagodny jak baranek
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy