Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz Papież wędrował przez Sękową oraz Magurę, a modlił się w bazylice

Agnieszka Nigbor-Chmura
Agnieszka Nigbor-Chmura
Pierwszy raz Karol Wojtyła był w Gorlickiem jako wikariusz parafii św. Floriana w Krakowie. Podziwiał widoki na Pogórze z wieży ratuszowej w Bieczu, był nad Morskim Okiem w Szymbarku.

„Wędrowanie młody Karol miał chyba we krwi. Być może tę skłonność odziedziczył po pradziadku Franciszku Wojtyle i dziadku Macieju. Zarówno pradziadek, jak i dziadek byli stałymi przewodnikami kompanii pielgrzymów idących do Kalwarii Zebrzydowskiej - pisze Stanisław Stolarczyk w książce „Hobby Jana Pawła II”.

Pierwsze wycieczki w góry odbywał z ojcem, już w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Jednak jego prawdziwa pasja turystyczna rozpoczęła się na początku lat pięćdziesiątych, kiedy Karol Wojtyła został wikariuszem w kościele św. Floriana w Krakowie.

Wtedy też należy się doszukiwać jego związków z naszym regionem. Z młodzieżą krakowską wędrował szlakami turystycznymi po ziemi gorlickiej. Jak przekazuje tradycja, był wtedy dwukrotnie w Bieczu, gdzie z wieży ratuszowej spoglądał na Pogórze, był w Szymbarku, gdzie zwiedzał kościółek św. Wojciecha i podziwiał Morskie Oko.

Święty „darmozjad“,co po górach lubił łazić

Pierwsza upamiętniona w dokumentach pisanych wizyta ks. dr. Karola Wojtyły na ziemi gorlickiej miała miejsce w ramach wyprawy z młodzieżą w Bieszczady między 3 a 15 sierpnia 1953 r., kiedy wędrował z Cisnej aż do Hańczowej.

Na ziemię gorlicką przybyli 13 sierpnia 1953 r. po przejściu trasy z Chyrowej na Magurę Wątkowską, gdzie obecnie znajduje się tablica upamiętniająca to wydarzenie. 14 sierpnia, po mszy świętej odprawionej na stokach Magury Wątkowskiej, wędrowcy przez Bartne, Sękową, Owczary i Magurę Małastowską dotarli do Hańczowej, gdzie grupę liczącą 17 osób przyjął gościnnie kierownik szkoły Stanisław Śliwiński. Nazajutrz, po śniadaniu i mszy św. odprawionej przez ks. Karola Wojtyłę, dwójkami - w obawie przed aresztowaniem „za organizację nielegalnego zebrania”, grupa udała się w kierunku Wysowej, a stamtąd do Krynicy.

Na kanwie tych wydarzeń powstała papieska anegdota dotycząca Sękowej, „gdzie żył proboszcz słynący z pracowitości. Świtem skowronka oporządzał bydło i szedł do ołtarza i konfesjonału. Potem szedł w pole, rolnik-duszpasterz. Kiedy usłyszał pukanie, w ciemności nie zauważył, kto się dobija, i rzekł: - Ja tam darmozjadów, co po górach łażą, do swego domu nie wpuszczę”. Wędrowcy poszli spać do gospodarza obok. Wielkie było zdziwienie proboszcza, gdy Ci wędrowcy spotkali się rano na mszy. Wieść gminna niesie, że ów gospodarz przez wiele lat otrzymywał życzenia świąteczne z Watykanu”.

Aresztowanie Karola Wojtyły w Wysowej

Nieznany wątek z życia Jana Pawła II, dotyczący jego wędrówek po ziemi gorlickiej, ujawnił wybitny polski filozof i przyjaciel papieża, Andrzej Półtawski, w swojej książce „Filozofia dla życia”, wydanej w 2013 roku.

- W któreś wakacje pojechaliśmy naszą „kałapućką” w góry za Wysową-Zdrój. W ostatniej chałupie Andrzej zostawił samochód, zabraliśmy plecaki i ruszyliśmy. Idziemy i nagle za nami słyszymy warkot samochodu. Jedzie szara „Warszawa”. Stanęli, wyskoczyła gromada milicjantów i tyralierą otaczają nas i legitymują. Oczywiście ksiądz Kardynał na sportowo, ani śladu, że ksiądz! - opowiada dr Wanda Półtawska. Milicjanci szczególnie dokładnie zajmują się właśnie Karolem Wojtyłą.

Kardynał podał milicjantowi dowód, a w dokumencie nie było ani jego podpisu, ani adresu. - Mundurowi dopytują, kto to jest. Andrzej Półtawski tłumaczy im, że to krakowski kardynał. Funkcjonariusze jednak nie wierzą. Kazali wsiadać mężczyznom i jechać do Gorlic na posterunek. Półtawski wykłócił się jednak, by nie jechać. Milicjanci zatrzymali ich więc w prowizorycznym areszcie w jednym z domów po drodze - opowiada.

Mundurowi zaczęli dzwonić do Krakowa na ul. Kanoniczą, gdzie wówczas mieszkał Wojtyła, i pytać o niego. Następnego dnia wyjaśniło się, że w Wysowej był pożar, a milicjanci szukali podpalaczy.

Pamiętał o Sękowej i o ludziach tej ziemi

Wielkim wydarzeniem w życiu gorliczan był 8 marca 1970 r. Wtedy to do parafii pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Gorlicach miała przybyć w uroczystej peregrynacji kopia obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej, obchodząca w uroczystej procesji wszystkie parafie w kraju z okazji Tysiąclecia Chrztu Polski.

Niestety, wobec „aresztowania” obrazu w Częstochowie, przybyły tylko ramy, płonąca świeca i księga Ewangelii, które symbolizowały obecność Maryi. Nie przeszkodziło to jednak wiernym w głębokich przeżyciach religijnych. Tego dnia w uroczystościach udział wzięli niemal wszyscy mieszkańcy miasta.

Był i metropolita krakowski, arcybiskup Karol Wojtyła, który w imieniu prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego przewodniczył uroczystościom, zostawiając niezatarte wspomnienia i przeżycia. Chyba dla obu stron, gdyż jak wspominał ordynariusz diecezji rzeszowskiej ks. biskup Kazimierz Górny, podczas jednego ze spotkań Ojciec Święty pytał go: „Świątkowa, Magura Wątkowska - w twojej diecezji? - Nie w mojej. - A Magura Małastowska, Sękowa? - W mojej, Ojcze… - Piękne ziemie, piękni ludzie, pozdrawiam…”.

Gorliczanie bardzo przeżywali zamach na życie Jana Pawła II. Dzień po zamachu, 14 maja 1981 r. modlili się o zdrowie dla Papieża podczas zorganizowanej naprędce na gorlickim rynku mszy świętej. Za modlitwy te dziękował Papież w Tarnowie, podczas beatyfikacji Karoliny Kózki, 10 czerwca 1987 roku.

Papieskie proroctwo z Bitwy Gorlickiej
27 września 1988 r. nowojorski „Nowy Dziennik” zamieścił artykuł, w którym ks. Seweryn Koszyk opowiadał o nieznanych okolicznościach walk w okresie I wojny światowej pod Gorlicami.

Opowiadanie było nie tyle ciekawe, co sensacyjne, gdyż wiązało się z papieżem Janem Pawłem II. Ksiądz Seweryn Koszyk twierdził, że podczas I wojny światowej jego ojciec i ojciec Karola Wojtyły służyli w austriackim wojsku w tej samej kompanii. Ojciec Papieża był sierżantem, a jego - kapralem. Kiedy w maju 1915 r. byli pod Gorlicami i znaleźli się w ciężkich opałach, nie wiedząc, czy wyjdą z życiem z walk, zwrócili się z prośbą o ratunek do Pana Boga i Matki Bożej.

Kapral Koszyk ślubował, że jak przeżyje i będzie miał syna, to odda go do stanu duchownego. Sierżant Wojtyła, słysząc skromne obietnice kaprala, wyprzedził go w swoim ślubowaniu, mówiąc: „Panie Boże, jeżeli sprawisz, że wrócę do domu z wojny cało, to syn zostanie nie tylko księdzem, ale i prałatem, i biskupem, i kardynałem, a nawet papieżem”.

Jeśli jest to prawdą, o czym opowiadał ksiądz Seweryn Koszyk, to sierżant Wojtyła wypowiedział mniej czy bardziej świadomie proroctwo, które spełniło się 16 października 1978 r.

Okoliczność tę, że proroctwo zostało wypowiedziane na ziemi gorlickiej, katolicka społeczność Gorlic uczciła poświęceniem nowo wybudowanego kościoła pw. Świętego Andrzeja Boboli, jako wotum wdzięczności Bogu za Papieża Jana Pawła II.

Ponadto artysta Michał Wachowski, chcąc utrwalić tę scenę z gorlickich okopów, namalował obraz pt. „Gorlice, maj 1915 r.”. Przedstawia on kaprala Seweryna Koszyka i sierżanta Karola Wojtyłę, w którego wyobraźni jawi się syn - papież, który niesie boży pokój.

Obraz ten został przekazany Ojcu Świętemu przez pielgrzymkę gorlickich nauczycieli w lipcu 1989 r. Jaki był stosunek Ojca Świętego do tych rewelacji, nie wiadomo, mimo że na pewno je znał. Ofiarodawcom powiedział tylko: „Ojciec bardzo podobny”.

Gazeta Gorlicka

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska