https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mapy Google mylą turystów w Tatrach? TOPR apeluje do giganta i ostrzega o błędach w trasach w internetowych mapach

Łukasz Bobek
Szlak na Rysy w Tatrach. Korzystanie tu z map Google nie jest dobrym pomysłem.
Szlak na Rysy w Tatrach. Korzystanie tu z map Google nie jest dobrym pomysłem. Archiwum Polskapress
Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe uważa, że technologiczny gigant Google powinien zrobić poprawki w swoich mapach internetowych dla Tatr. Chodzi głównie o wskazania czasu pokonania szlaków w Tatrach. Bo jak na razie nie pokazuje one trudności drogi, a jedynie długość. I to liczoną jakby się szło po płaskim terenie. I przez to wielu turystów popada w tarapaty.

Spis treści

Chodzi o mapy, które są ogólnodostępne w internecie, jak i w telefonach komórkowych. Stanowią przede wszystkim źródło nawigacji dla kierowców. Jednak okazuje się, że wiele osób decyduje się używać tych map w nawigowaniu w Tatrach. A to niestety nie do końca działa.

Dlaczego mapy internetowe w Tatrach mogą być niebezpieczne?

 

- Mapa Googla jest dobra, ale nie w Tatrach. Największy problem z nią jest taki, że pokazuje ona najkrótszą drogę do celu, ale nie bierze pod uwagę warunków terenowych, czy pogodowych, jakie danego dnia panują w górach – mówi Tomasz Zając z Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Andrzej Mikler, ratownik TOPR wyjaśnia, że klasycznym przykładem, w którym mapa Googla wprowadza w błąd jest trasa, jaką ludzie wybierają z Zakopanego do Doliny Pięciu Stawów Polskich. Mapa Googla wskazuje najkrótszą – z Kuźnic przez Przełęcz Zawrat lub przez Kozią Przełęcz. – Odległość wyliczona to ok. 13-14 km, mapa Googla podaje czas przejścia ok. 2-3 godzin, zupełnie jakbyśmy szli po płaskim terenie. Mapa nie bierze zupełnie pod uwagę trudności terenu – mówi Andrzej Mikler. Tymczasem pokonanie wskazanej wyżej trasy zajmuje o wiele więcej czasu, a dla niektórych jest w ogóle niemożliwe – właśnie z uwagi na trudności terenowe, ekspozycję terenu, warunki pogodowe etc.

Ratownicy TOPR znają już przypadki wędrowców nawigujących się mapą z telefonu komórkowej, którzy popadali w tarapaty i konieczna była interwencja ratowników.

Błędne trasy Google Maps. Internetowe mapy niebezpieczne dla turystów górskich?

Taka sytuacja zdarzyła się w ubiegłym roku w lecie. Turysta z Azji, wędrując z telefonem komórkowym w ręce, próbował dotrzeć nad Morskie Oko. Mapa wyprowadziła go w bardzo trudny teren, gdzie nie był w stanie sobie poradzić.

- Będąc na wysokości Zmarzłej Przełęczy, wraz z kolegą usłyszeliśmy zaniepokojony głos człowieka. Nikogo nie było widać na przełęczy oprócz nas. Po nasłuchiwaniu odgłosów, okazało się że, jeden pan wspina się po ścianie przyklejony do niej z przerażeniem w oczach. Nie wiedzący, gdzie wchodzić i w jakim kierunku się wspinać. Na początku zaczęliśmy wołać do niego po polsku. Ku naszemu zdziwieniu okazało się, że to obcokrajowiec i nie rozumie po polsku i na dodatek również słabo po angielsku – tak opisywał to zdarzenie turysta, który natknął się na Azjatę. Ten był poza szlakiem.

Okazało się, że próbował dotrzeć nad Morskie Oka i wędrował posługując się mapami Google w swoim telefonie komórkowym. Mapa zaprowadziła go wprost na ścianę skalną.

Dlaczego nie można polegać wyłącznie na mapach internetowych w Tatrach?

 

Mapa z telefonu nie bierze pod uwagę trudności terenowych, a także warunków, jakie danego dnia panują w górach.

– Mapa taka pokaże nam czas przejścia, a nie wskazuje, czy na danym szlaku są łańcuchy, klamry, jakie jest przewyższenie terenu, czy jest ekspozycja. Nie wskazuje, jakie aktualnie warunki panują w górach, a co za tym idzie jakie są zagrożenia. Latem taka wycieczka nie musi skończyć się tragicznie, ale w takim okresie jak teraz, gdy mamy oblodzenia, może to być bardzo niebezpieczna wycieczka – mówi Tomasz Zając.

Apel TOPR do Google – o co chodzi?

 

Z uwagi na fakt, że coraz częściej zdarzają się turyści nawigujący się mapami Google w górach, TOPR postanowił porozmawiać o problemie z twórcami mapy. Ratownicy TOPR przeprowadzili spotkanie z przedstawicielami Google. Sprawa jednak utknęła na tym, że w rozmowy powinien zaangażować się Tatrzański Park Narodowy – jako prawny gospodarz terenu. Firma Google byłaby gotowa uaktualniać mapy, ale w oparciu o informacje o zagrożeniach lokalnych przekazywane przez TPN.

Katarzyna Dąbrowska z Tatrzańskiego Parku Narodowego zaznacza, że TPN stworzył własny portal mapowy ze szlakami – geoportaltatry.pl – są tam oznaczane szlaki zamknięte, uszkodzone mostki etc., wszelkie utrudnienia, jakie może napotkać na swojej drodze turysta. Nie ma jednak opcji wyznaczania szlaków i nawigowania się tym portalem w czasie drogi.

- Nie ma jednak większych przeszkód technicznych, by przekazywać nasze informacje do firmy Google. To jest tylko kwestia porozumienia się i ustalenia – mówi Katarzyna Dąbrowska.

Czy Google odpowie na apele TOPR?

Na razie między TPN, a Google nie prowadzone są rozmowy w tej sprawie. Niewykluczone jednak, że w przyszłości to się zmieni.

Lód na szlaku do Koziej Dolinki w Tatrach

Uwaga na lód w Tatrach. W zacienionych miejscach jest już pr...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Turystyka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska