https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na Łysuli w Dominikowicach spotkały się czarownice. Przyleciały na zlot nawet z Łącka. Karmiły, poiły, plotkowały, co u której słychać

Halina Gajda
Wideo
od 7 lat
Ponad dwadzieścia wiedźm odpowiedziało na ogłoszenie o czwartym zlocie na Łysuli. Bo przecież od dawna wiadomo, że miejsce to nie tylko wieża – ta jest przecież młoda – ale punkt na mapie doskonale znany wszystkim wiedźmom, czarownicom i innym Babom Jagom. Spotykają się na nim nieregularnie, więc trzeba mieć wyjątkowe szczęście, żeby je spotkać. Za to jak już przylecą, jak już zaczną obrady, to nie ma siły – nikt ani głodny, ani spragniony od nich nie wyszedł.

Pole biwakowe pod Łysulą było dzisiaj świadkiem niezwykłego wydarzenia, a mianowicie IV Zlotu Czarownic. Po czteroletniej przerwie spowodowanej nie tym, że im się nie chciało, ale z czysto strategicznych powodów. Przecież gdyby zloty odbywały się regularnie, ktoś niepożądany mógłby wpaść na takie spotkanie i podejrzeć, co w wiedźmy w kociołku warzą.

Przyleciały wiedźmy lokalne, ale też reprezentacja Łącka. I od pierwszej chwili pokazały, kto na górce rządzi. Wybrały się bowiem przez las na słynną wieżę, żeby sprawdzić, czy te wszystkie opowieści, jaka ona fajna, nie są mitem. Droga na szczyt nie była łatwa. Bo z racji wieku – przynajmniej niektóre – musiały się posiłkować tym, co koleżanki miały za pazuchą, a co dodawało im sił i wigoru w spacerze. A i turyści, którzy wędrowali w dół byli z lekka oszołomieni widokiem. I zamiast wiać przed wiedźmami, gdzie pieprz rośnie, oni strachu nie mieli ani krzty. I jeszcze zdjęć pamiątkowych ze wszystkimi tymi Babami Jagami żądali.

Co z tą wieżą na Łysuli?
Gdy ekipa w końcu wdrapała się na szczyt, to zaczęła tam dywagacje wszelakie. I o miotłach, które im się do zjeżdżalni nie chciały zmieścić i o tym co z góry widać. Generalnie można uznać, że wiedźmy wieżę zaakceptowały, a nawet kolejną wizytę na niej zaplanowały. Droga w dół była jeszcze trudniejsza, niż w górę, bo wieść o sabacie rozeszła się lotem błyskawicy i chętnych na wspólne z wiedźmami zdjęcie zdecydowanie przybyło.

Test na wiedźmę
Podczas sabatu odbyła się inicjacja na Subtelną Wiedźmę. Test pozytywnie zaliczyły wszystkie uczestniczki spotkania, choć niektóre krzywiły się nieco podczas obowiązkowej konsumpcji. Bo wyboru były żelkowe glisty albo kruche paluchy prawie z pazurami. Były tańce, hulanki, zabawy, a na finał kiełbasa z ogniska, którego pilnował jedyny podczas zlotu mężczyzna.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska