Chętnych do wejścia na wieżę widokową na Łysuli wciąż nie brakuje. I nawet nie potrzebują do tego idealnej pogody. Jeden z mieszkańców Dominikowic opowiadał nam, że ma w zwyczaju organizować rodzinne wyjścia, gdy tylko dostrzeże, że dzieci zbyt często sięgają po telefon albo na zbyt długo zasiadają przed komputerem.
- Wtedy ogłaszam, że wychodzimy – mówi szczerze. - Po drodze zawsze jest coś do obejrzenia. Zgadujemy gatunki ptaków, których śpiew słychać. Rozpoznajemy kwitnące kwiecie czy zioła. Zdarzyło się, że pogoda nas zaskoczyła. Na dole była mgła, jak mleko, a na szczycie pełne słońce – dodaje.
Chętnych marszrutę nie brakowało nawet wtedy, gdy leżał śnieg, a przez święta Bożego Narodzenia trudno było znaleźć miejsce parkingowe.
Gminny konkurs na zaplecze Łysuli
Na początku marca gmina ogłosiła konkurs, że szuka chętnych na zorganizowanie punktu gastronomicznego. Miejsce zostało wyznaczone - działka przy granicy z Męciną Małą, przy wiacie na szlaku prowadzącym na wieżę. Potencjalni zainteresowani mieli czas na złożenie swoich propozycji do minionego piątku.
- Trafiło do nas trzy oferty – wyjaśnia Jan Przybylski, wójt gminy.
Teraz samorząd ma czas na ich rozpatrzenie, a po wyborze najkorzystniejszej, podpisze stosowną umowę. Na tym nie koniec, bowiem gmina chce ogłosić jeszcze jedno podobne postępowanie – też dotyczące punktu gastronomicznego i też przy drodze na szczyt. Zainteresowanie wieżą sprawiło, że trzeba było poszerzyć dolny parking. Nie było innego wyjścia, bo po wielokroć zdarzało się, że przyjezdni zostawiali swoje auta wzdłuż drogi gminnej. Ani nie było to bezpieczne, ani wygodne.
- Działamy, a nawet więcej – wyznaczamy ścieżkę na szczyt przez las – zapowiada wójt Przybylski.

Łysulę polecają Wikipedia i podróżnicy
Wież widokowych w całym Beskidzie Niskim nie brakuje, ale ta na Łysuli jest wyjątkowa z racji tego, że gdy już wydrapiemy się po schodach na szczyt i nacieszymy widokami, to, zamiast pokonywać stopnie w dół, można wsiąść do rury i po prostu zjechać. Podróż trwa kilka sekund. Miejsce polecają na swoich stronach różni globtroterzy, ale także zwykli niedzielni spacerowicze.
- Zjeżdżalnia na wieży to HIT Łysuli. Wejście do niej jest tuż pod górnym tarasem widokowym. Metalowa rura liczy 54 m długości, a zjazd w dół trwa osiem szalonych sekund. Nad bezpieczeństwem czuwa dodatkowo elektroniczny system, który steruje ruchem zjazdów. Jest sygnalizacja świetlna i również głosowy instruktaż lektora. Pod wieżą Łysula są natomiast piknikowe ławeczki – zachwalają Magda i Mateusz, podróżnicy z bloga Plan Na Wypad.
Wieża dorobiła się także swojego miejsca w Wikipedii.
Na Łysuli w Dominikowicach spotkały się czarownice. Przyleci...
Jak sabat czarownic, to tylko na Łysuli
Jest jeszcze jeden aspekt, który sprawia, że miejsce nabiera kolorytu. Chodzi o… Zlot Czarownic, imprezę, która w minionym roku wróciła po dłuższej przerwie. Na Łysulę „przyleciało” kilkadziesiąt wiedź. Z pola biwakowego u podnóża wieży cała ta wesoła gromada wybrała się na szczyt. Turyści, którzy schodzili w dół, najpierw przecierali oczy ze zdumienia, a później robili sobie zdjęcia z niemal każdą Babą Jagą.