W ostatnią sobotę „Duma Krainy Lachów” rozprawiła się na własnym stadionie z trzecią siłą rozgrywek, ŁKS pokonując łodzian 2:1 po trafieniach Kamila Ogorzałego i Michala Pitera-Bućko w 92. minucie. Sądeczanom udało się więc zatem zrewanżować się rywalowi za jesienne baty 1:4.
- Zwycięstwo dedykujemy trenerowi Dudkowi i kibicom (szkoleniowca Sandecji dopadła choroba – przyp. red.) - powiedział po wygranej asystent trenera Marcin Malinowski cytowany przez witrynę Sandecja.pl.
-Pierwsza połowa była w naszym wykonaniu niezła, w drugiej niepotrzebnie się trochę cofnęliśmy, co napędzało ŁKS. Summa summarum ciężko być jednak niezadowolonym, jeśli wygrywa się mecz z bardzo dobrym rywalem, tu nie ma co się oszukiwać, dodatkowo po bramce w ostatniej minucie, to cieszy podwójnie – dodał Malinowski, który w rodzimej ekstraklasie jako piłkarz rozegrał aż 458 spotkań, zdobywając w nich trzynaście goli.
Opiekun łodzian Ireneusz Mamrot skoncentrował się na swoim zespole.
- Z przebiegu gry nie zasłużyliśmy, aby przegrać tutaj mecz. Na pewno pierwsza połowa nie była w naszym wykonaniu dobra, ale spokojnie mogliśmy utrzymać remis. W zasadzie straciliśmy dwie bramki w meczu, w którym przeciwnik nie miał sytuacji – skomentował.
- Musimy poprawić parę rzeczy. Gdy nie będzie cech wolicjonalnych i tych rzeczy, które determinują grę w pierwszej lidze, to bez tego jest trudno o wyniki – zauważył.
Pora na Stomil, zespół z problemami
Do ligowego grania piłkarze Sandecji powrócą w Wielką Sobotę (godz. 14), gdy w Olsztynie zmierzą się z tamtejszym Stomilem. Podopieczni trenera Adama Majewskiego delikatnie rzecz ujmując formą nie zachwycają. W ostatniej serii gier ekipa z Warmii i Mazur okazała się słabsza od czerwonej latarni ligi, przegrywając z Zagłębiem w Sosnowcu 1:2. Ogółem była to już trzecia przegrana z rzędu Stomilu, który w tym momencie jest w tabeli zaraz za… Sandecją. Obydwie ekipy dzieli jeden punkt. Jest więc o co grać.
Najskuteczniejszymi zawodnikami olsztynian są aktualnie Wiktor Biedrzycki, Wojciech Łuczak i Japończyk Koki Hinokio. Każdy z nich strzelił po trzy gole.
Stomil na własnym boisku nie radzi sobie najlepiej. Świadczy o tym bilans dwóch zwycięstw, trzech remisów i aż siedmiu porażek (bramki 7:15).
Jesienią w starciu obydwu drużyn padł wynik 4:1 na korzyść Stomilu, który przy Kilińskiego 47 triumfował po golach Szoty, Hinokio, Łuczaka i Strausa. Ten ostatni, Jonatan, był piłkarzem sądeczan w kampanii 2017/2018, ale nie nagrał się wówczas zbyt wiele, notując raptem cztery ligowe i trzy pucharowe występy. Dla Sandecji prowadzonej wówczas przez Piotra Mandrysza gola zdobył Piter-Bućko. W piłce nożnej kilka miesięcy oznacza jednak nieraz wieczność, o czym świadczy obecna sytuacja zespołów: Sandecja wygrywa mecz za meczem, Stomil dokładnie odwrotnie.
- Kraków. Najlepsze drużyny piłkarskie w dzielnicach
- Ola Ciupa w sukni ślubnej. Jej narzeczony to Kubańczyk
- Gigantyczny skok Wieczystej z Peszką! Czy przegoni Cracovię?
- Uros Radaković. Nowy piłkarz Wisły i jego życie. Bywał już w Polsce ZDJĘCIA
- Piotr Żyła się ożeni? Marcelina Ziętek pokazała pierścionek na Instagramie
- Piłkarska wieża Babel w Krakowie. Obcokrajowcy od ekstraklasy do IV ligi
