Podopieczni trenera Dariusza Dudka, wliczając ostatni mecz ubiegłego sezonu, rozegrali poza Nowym Sączem aż siedemnaście meczów ligowych z rzędu oraz jeden pucharowy w Olsztynie. Piłkarze sądeczan wielokrotnie podkreślali jednak, że z utęsknieniem czekają na powrót na Kilińskiego. Drużyna, również jako formalny gospodarz (mecze w Niepołomicach, Łodzi, Legnicy czy w Sosnowcu) i tak musiała pokonywać autobusem dziesiątki kilometrów.
- Zawsze gdy jesteśmy w pobliżu naszego stadionu, lubimy popatrzeć na postęp prac. Fajne jest to, że właściwie za każdym razem wracając z wyjazdowej potyczki, widzimy zmiany. Dobrze byłoby już móc grać u siebie, ale wiadomo jak jest, musimy jeszcze trochę poczekać – mówił nam we wrześniu pomocnik Damian Chmiel.
Stadion zdał test
Środowy pojedynek ze Skrą Częstochowa, choć przegrany 0:1, był udany pod względem organizacyjnym. Mecz odbył się bez uszczerbku na zdrowiu piłkarzy.
Spiker co i rusz apelował, by osoby pracujące przy obsłudze spotkania, nie przemieszczały się. Wszystko ze względów bezpieczeństwa, by zapobiec rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Piłkarze bardzo pozytywnie wypowiadali się o nowej płycie boiska w Nowym Sączu. Dla zawodników przygotowano bezpieczne wejście na murawę.
- Murawa była bardzo dobrze przygotowana. Ma super jakość. Piłka chodziła jak po dywanie – powiedział nam obrońca sądeczan Kamil Słaby.
- Zabiegi mające na celu doprowadzenie stadionu do tego momentu, trwały przez wiele tygodni – przyznaje w rozmowie z „Gazetą Krakowską” prezes Sandecji Miłosz Jańczyk.
- W środę wszystko się zgadzało, poza wynikiem. Cały czas pracujemy nad tym, by polepszać naszą infrastrukturę. Pamiętamy też o tym, że jesteśmy na placu budowy i do ukończenia prac jeszcze daleka droga więc zdajemy sobie sprawę z tego, że trzeba być cierpliwym – dodaje.
Na trybunie stadionu przy Kilińskiego w środę zasiadło raptem kilkadziesiąt osób, reszta kibiców mogła obserwować zawody zza płotu. To efekt wciąż trwających prac.
Już w najbliższy poniedziałek o godz. 18 sądeczanie podejmą u siebie wicelidera Widzew Łódź. Czy na to spotkanie będą mogli wejść kibice sądeczan?
– W piątek będzie ostateczna decyzja w tej sprawie – komentuje prezes Jańczyk.
Nam udało się jednak nieoficjalnie dowiedzieć, że kibice powinni raczej nastawiać się na taki scenariusz iż mecz z łodzianami przyjdzie im jeszcze obejrzeć przed telewizorami. Warto jednak pamiętać, że sądeczanie u siebie zagrają łącznie trzy mecze w tym roku.
Sportowy24.pl w Małopolsce
