WIDEO: Barometr Bartusia. Doradcy podatkowi przeciw zawiłemu prawu i deptaniu tajemnic
W tej chwili takie prace na terenie naszego powiatu prowadzone są w Racławicach, Sękowej i Rożnowicach. To właśnie ta ostania wieś przyprawia teraz o siwe włosy urzędników w starostwie. Wszystkie prace mają się tam zakończyć, w czerwcu 2023 roku. Już teraz wiadomo, że start nastapił z 9-miesięcznym poślizgiem. Jeśli nie uda się zdążyć, to starostwo będzie musiało oddać pieniądze do urzędu marszałkowskiego. Kwota nie jest mała, bo ponad 14 milionów.
- Na komisji budżetu rady powiatu rozmawialiśmy o tym ponad godzinę – mówi Janusz Augustowski, szef komisji. - Z naszej strony wszystko wygląda dobrze, mamy wyznaczonego inspektora nadzoru, który nam co miesiąc przekazuje informacje. Jednak niepokój jest, bo czas ucieka. Chciałbym, abyśmy my radni dostawali dokładne raporty o postępach prac jako materiały sesyjne. Choć tak naprawdę, starostwo ma mało instrumentów, by mobilizować wykonawcę – dodaje.
Tomasz Dragun, prezes zarządu Małopolskiego Biura Geodezji i Terenów Rolnych w Tarnowie, wykonawcy prac twierdzi, że jego firma nie ma w tej chwili żadnych zaległości w pracach.
- Mamy podpisane umowy a w nich chronogramy - mówi. - W tej chwili wszystko idzie zgodnie z nimi. Jeśli coś niespodziewanego nam wyskoczy, to starostwo w Gorlicach będzie o tym wiedziało natychmiast - podkreśla.
Męcina już się cieszy
O tym, jak trudnym zadaniem są scalenia, przekonaliśmy się na przykładzie Męciny Wielkiej w gminie Sękowa. Cały skomplikowany proces łączenia małych działek rozpoczął się w 2010 roku i trwał pięć lat. Na wszystkie prace starostwo dostało z pomoc finansową w wysokości blisko 6 milionów. Pieniądze pochodziły z urzędu marszałkowskiego.
- Już na finiszu prac w Męcinie ruszyły przygotowania w Racławicach i Sękowej - mówi Maria Gubała, starosta powiatu gorlickiego. - Dostaliśmy pieniądze na obydwa te zadania. W Sękowej gdzie mamy 151 gospodarstw na 5663 działkach jest to 13,5 miliona. W Racławicach proces obejmuje 170 gospodarstw które obecnie zajmują 1512 działek, tu potrzebowaliśmy 7,4 miliona. W obydwu wsiach trwają prace - dodaje.
Siary tymczasem za burtą
Na scalenia liczyły także Siary. Zbigniew Hajduk, sołtys wsi o kłopotach mieszkańców mógłby opowiadać bez końca.
- Nikt tak jak my, nie wie, jak ciężkie warunki mamy obecnie w naszej wiosce. W scaleniach widzimy swoją szansę na normalność – przekonywał po wielokroć. - Nasze mapy pochodzą jeszcze z czasów Franciszka Józefa. Jesteśmy takim geodezyjnym skansenem - stwierdził.
Starostwo nie pozostało głuche na takie głosy. W 2017 roku zaczęto przygotowywać wnioski o wsparcie finansowe przedsięwzięcia.
- To bardzo skomplikowany proces i niestety czasochłonny – opisuje starosta.
Wysiłek się opłacił, Siary dostały dotację w wysokości ponad siedmiu milionów. Radość trwała krótko, bo zaraz po niej przyszła obawa, że całość zadania nie zakończy się w terminie. Wykonawca - Małopolskie Biuro Geodezji i Terenów Rolnych w Tarnowie - na geodezyjną część zadania potrzebował bowiem znacznie więcej czasu - do września 2021 roku, a zgodnie z wnioskiem, powinien to zrobić do końca tego roku. Radni powiatowi podjęli więc decyzję o odstąpieniu od planów.
- To nie była łatwa decyzja - stwierdza starosta. - Mam pełną świadomość tego, że mieszkańcy Siar czuja się zawiedzeni. Muszę jednak podkreślić, że my nie odrzuciliśmy wniosku dla Siar. Jedynie w obliczu zaistniałych uwarunkowań zdecydowaliśmy o przesunięciu w czasie ich realizacji na kolejną perspektywę finansową Unii Europejskiej – dodaje.
Padały różne propozycje, jak zmierzyć się z tematem.
- Słyszałam głosy, że prace w Siarach można było zlecić choćby naszym lokalnym geodetom - mówi starosta. - To niestety niemożliwe, W Małopolsce są dwie firmy posiadające akredytację marszałka województwa na wykonywanie takich prac. Wybór jest ograniczony - dopowiada. W całej tej sprawie jest jeszcze jedna bardzo istotna kwestia, a mianowicie weksle, które składa się w urzędzie marszałkowskim. Nasze, gorlickie dotyczące finansowania scaleń opiewają na prawie 40 milionów złotych! Jeśli zdarzy się coś, o czym nikt nawet nie chce myśleć, czyli niedotrzymanie terminu zakończenia wszystkich prac, zarówno geodezyjnych, jak i poscaleniowych, trzeba będzie te pieniądzie oddać. Przypomnijmy tylko, że mamy czas do końca czerwca 2023 roku. Zegar tyka.
- Gorlice. Stary szpital zmienia swoje oblicze
- Album „Kolej na Stary Dworzec”, czyli doprawiona historia
- Tu niemal codziennie jest małe Boże Narodzenie ZDJĘCIA
- Zakonnik miał wysyłać ministrantowi pornograficzne zdjęcia
- Klęczany. Gmina wydała milion złotych. Mają przedszkole
- Gorlice. Adam P. skazany za łapówkarstwo
