- Czuję się oszukany w tej sprawie przez kolej - powiedział nam we wtorek senator Stanisław Kogut, były szef kolejarskiej "Solidarności". - Myślałem, że wina w odwlekaniu remontu leży po stronie konserwatora zabytków, a to nieprawda. Tak jak twierdzi Kogut, wynika z jego rozmów z pracownikami sądeckiej delegatury Małopolskiego Konserwatora Zabytków.
- Udowodnili mi, że to inwestor od dawna zwleka z wykonaniem poleceń konserwatorskich - dodał. - Jestem ogromnie zdenerwowany, nie ma drugiej osoby, która by tak jak ja zabiegała o remont sądeckiego dworca. Witold Król z sądeckiej placówki konserwatorskiej zastrzega, że wymagania dotyczące dokumentacji remontowej nie zmieniły się od ubiegłego roku. Nie są też szczególnie trudne do spełnienia.
- Chcemy tylko, aby budynek po remoncie wyglądał jak kiedyś. Materiały, na podstawie których ma być odtworzony, są dostępne. Trzeba tylko po nie sięgnąć i użyć - zauważył Król. - Zakładam, że inwestorem renowacji dworca jest ta sama instytucja kolejowa, która robiła remont dworca w Tarnowie. Tam dopiero były problemy konserwatorskie. Przy nich Nowy Sącz to drobiazg.
Król ubolewa, że pierwszy raz zobaczył przedstawicieli PKP dopiero 13 czerwca tego roku.
- Wcześniej pojawiali się różni ludzie z pracowni projektowych, z którymi trudno się było dogadać - nadmienił. Aleksandra Koniak, dyrektor z PKP SA, przekonuje, że wybierając polsko-czeskie konsorcjum projektowe, kierowano się kosztami i zaufaniem, że przeprowadzi sprawnie uzgodnienia konserwatorskie. Mimo "formalnych trudności", zapewnia, że remont ruszy w tym roku. - W tej chwili sprawa nabrała tempa - stwierdziła.
Niebieskie kozy i owce z napisami "MO" I "JP" [ZDJĘCIA]
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!