Ekipa montująca ogromny ekran uwija się od przedpołudnia. Wszystko musiało być gotowe na długo przed godziną rozpoczęcia meczu, czyli przed osiemnastą. I tak było. Pierwsi kibice biało-czerwonych zajęli sobie miejsca na leżakach na długo przed pierwszym gwizdkiem. Inni gromadzili się przy stołach przed Żarciowozami, które stanęły u stóp ratusza wraz ze Strefą Kibica.
Jak kibicowali gorliczanie? Trzeba przyznać, że z niejaką ostrożnością i dystansem. Owszem, było kilka szalików, czapki i kapelusze z dzwoneczkami, ale nie było dopingujących krzyków, aplauzu. Gdy piłka po raz trzeci wpadła do naszej bramki, spora część wyszła, a ci, którzy pozostali, czekali niemal w milczeniu do końca meczu.
Jeśli kogoś to pocieszy, to może poszukać ukojenia dla sportowych emocji wdaniach serwowanych w Żarciowozach, które jeszcze jutro (sobota, godz. 12-21) oraz pojutrze (niedziela, 12-20) będą kusiły różnymi smakołykami.
- Ponad pół tysiąca młodych przyjechało na Saletyńskie Spotkanie Dzieci
- Taaaki grzybek tylko w Beskidzie Niskim. Pod prawdziwkiem waga się ugięła
- Niesamowite odkrycie w Muzeum Ziemi Bieckiej. Dzieci znalazły prawdziwy skarb!
- Dom Landaua w Bobowej. Historia i współczesność pod jednym dachem
- Klęczańscy druhowie świętowali. Oficjalnie odebrali nowy wóz bojowy
- Miasto Światła z najładniejszym kompleksem sportowym w regionie
