Moją uwagę zwróciła przeróbka kościelnej pieśni. Nie tylko zresztą mnie zbulwersowały słowa o „ojczyźnie dojnej”. Prezydenta skrytykowała za nie opozycja, potępienia nie szczędził mu nawet marszałek senior Kornel Morawiecki z Ruchu Kukiz’15. To akurat trochę zaskakujące, gdyż właśnie polityczny patron Morawieckiego Paweł Kukiz śpiewał kiedyś: „Ksiądz proboszcz już się zbliża, już puka do mych drzwi”. Politycy kręcą jednak argumentami jak szewc kopytem, więc ich „świętego oburzenia” nie ma co brać zbyt poważnie.
„Ojczyzna dojna” nie dawała mi jednak spokoju, bo przeróbki, do której nawiązał prezydent, nigdy dotąd nie słyszałem. Może to cytat z jakiegoś utworu wieszcza, którego nie doczytałem? - pomyślałem nawet w popłochu. Okazało się jednak, że „ojczyzna dojna” to nie cytat z wieszcza, lecz polityczna parodia całkiem świeża, autorstwa Rafała Ziemkiewicza. Kamień spadł mi z serca, bo o ile utwory wieszczów znać wypada, to w odniesieniu do dzieł prawicowych publicystów takiego obowiązku nie ma.
Parodia stosowana była już w starożytnej Grecji. W Polsce parodystyczne przeróbki też znane są od wieków. Dotyczą wierszy czy pieśni patriotycznych, kościelnych, harcerskich, zwykle są pełne złośliwości i wulgaryzmów, ale nie zawsze. Weźmy taką trawestację: „Jeszcze Polska nie zginęła / póki kura w garnku / jak się kura ugotuje / zjemy po kawałku”. Ta przeróbka oczywiście jest skandaliczna, jednak zadziwiająco wolna od agresji, zawiera nawet rzadki dzisiaj postulat solidaryzmu. Od razu widać, że to starzyzna.
Co innego pełna ironii parafraza zespołu „Elektryczne Gitary”, śpiewana na melodię „Ody do radości”: „Przyjdzie Ruski, wszystko spali / przyjdzie Niemiec, puści gaz / trzeba szybko się nawalić / pójść na szaber jeszcze raz”.
„Ojczyźnie dojnej” też trafności nie można odmówić. Dojenie ojczyzny przez różne grupy trzymające władzę trwało bowiem (i trwa) od zawsze, przerywane tylko od czasu do czasu a to rozbiorem, a to okupacją, kiedy to korzyści z dojenia czerpali „oni”, obcy lub nieuprawnieni.
Odpowiadając więc na tytułowe pytanie, należy stwierdzić, że prezydent Duda wziął „ojczyznę dojną” ze skarbnicy narodowych swarów. Czy nie powinien raczej godzić skłóconych, łączyć podzielonych? Pewnie powinien, może nawet musi, ale, jak widać, nie chce.