Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skandal! Justyny Kowalczyk nie wpuścili na trening w Zakopanem

Redakcja
Justyna Kowalczyk
Justyna Kowalczyk Wojciech Matusik
Justynie Kowalczyk nie tylko sędziowie rzucają kłody pod nogi. W środę rano nie została wpuszczona na parking przy trasie biegowej w Zakopanem przez polskich stróżów i ochroniarzy.

Przykra sytuacja spotkała w środę w Zakopanem reprezentującą AZS AWF Katowice Justynę Kowalczyk.

- Od powrotu do domu na święta Justysia szuka miejsca do treningów. W swojej Kasinie takich tras nie ma, więc postanowiła skorzystać z obiektu w Zakopanem, czyli 70 kilometrów od domu - opowiada jej trener Aleksander Wierietielny. - Pojechała tam w środę rano i okazało się, że nie chcą jej wpuścić na parking strzeżony w pobliżu tras, bo akurat trwają mistrzostwa Polski w skokach, a ona nie jest na nich... akredytowana!

Nasza najlepsza biegaczka została więc przed bramą i musiała szukać miejsca dużo dalej. - A przecież na trening zabiera sporo rzeczy i odległość ma w tym przypadku znaczenie! - irytuje się trener Aleksander Wierietielny.

Ten incydent nie zniechęcił jednak Justyny do dalszych treningów.

- Chciałam przyjechać na święta do domu, więc muszę sobie wszystko tak zorganizować, żeby było dobrze. Czasami trzeba też pokonywać niespodziewane trudności - mówi Kowalczyk.

Ostatecznie Justyna Kowalczyk mimo początkowych problemów, została wpuszczona na trasę biegową.

- Wiało trochę, ale w sumie było przyjemnie i zgodnie z założeniami zrobiłam blisko dwugodzinny trening podtrzymujący. Lubię tu biegać. Do Zakopanego czuję sentyment ze względu na lata spędzone w szkole sportowej i częste zajęcia na początku moich międzynarodowych wojaży. Teraz, gdy właściwie w Polsce mnie nie ma, tym przyjemniej tu chociaż na chwileczkę przyjechać - powiedziała Kowalczyk.

Złota medalistka igrzysk w Vancouver dodała, że mimo okresu przedświątecznego nie mogła, chociaż bardzo by chciała, zrobić przerwy w treningach. - Zbliżające się zawody cyklu Tour de Ski są dla mnie niezwykle ważne. Nie mogę sobie pozwolić nawet na krótkie lenistwo czy tym bardziej objadanie się domowymi specjałami - powiedziała.

Pochodząca z Kasiny Wielkiej Kowalczyk podreśliła, że TdS to dla niej bardzo duże wyzwanie. - Mam w sobie, podobnie jak chyba każdy startujący, dużo pokory - to piękne zawody, ale wystarczy przecież jeden słabszy dzień i może to zaważyć na rezultacie końcowym. Mnie jak każdemu taki dzień może się zdarzyć - nikt przecież nie jest ze stali. Staram się więc dobrze przygotować, nie chorować, nie denerwować, ale także w stu procentach zmobilizować i skoncentrować, żeby nie popełnić głupich pomyłek.

Czy ostatnie decyzje sędziów dyskwalifikujące mnie wzmogły tak zwaną sportową złość? - zastanawiała się. - Nie, bo to co czuję nie nazwałabym złością. Zwykle, jak to się mówi mam pod górkę, i to po prostu działa na mnie mobilizująco. Tak też jest tym razem - zaznaczyła.

Tymczasem trener Wierietielny został upomniany przez prezesa Apoloniusza Tajnera.

- Ostre wypowiedzi szkoleniowca o rzekomym spisku Skandynawów w niczym nie pomagają, a mogą jedynie zaszkodzić - stwierdził szef Polskiego Związku Narciarskiego.

Rafał Musioł

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Skandal! Justyny Kowalczyk nie wpuścili na trening w Zakopanem - Dziennik Zachodni

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska