https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małe kroki Dawida Kubackiego wreszcie przyniosły efekty. PŚ w skokach narciarskich w Zakopanem może być przełomowy

Artur Bogacki
Dawid Kubacki po konkursie drużynowym był zadowolony
Dawid Kubacki po konkursie drużynowym był zadowolony WOJCIECH MATUSIK
Dawid Kubacki był mocnym punktem polskiej ekipy podczas sobotniego konkursu drużynowego Pucharu Świata w Zakopanem. Skoczek z Szalfar już przyzwyczaił kibiców, że konsekwentnie mówi o małych krokach do przodu. Teraz w końcu wszyscy zobaczyli pewne efekty.

Dobre skoki w Zakopanem. "Podwójny krok naprzód"

Tydzień wcześniej w Zakopanem podczas mistrzostw Polski Kubacki był najniżej z zawodników z głównej kadry, ale trener Thomas Thurnbichler nie miał wątpliwości, czy powołać go na PŚ. W sobotnich zawodach na Wielkiej Krokwi brązowy medalista olimpijski miał drugi wynik w naszym zespole (5. lokata Polaków), lepszy był tylko lider kadry Paweł Wąsek.

- Szczególnie konkursowe skoki były bardzo przyzwoite, choć mam niedosyt, bo ten w drugiej serii był spóźniony, można było parę metrów dalej polecieć. Oczywiście w klasyfikacji by to nic nie zmieniło, ale samopoczucie byłoby lepsze. Ogólnie patrząc na skoki, to były dość solidne. Myślę, że to jest fajny krok naprzód - mówił.

Dodał: - Moja praca procentuje, to nie jest takie mielenie w miejscu, ten efekt zaczyna być widoczny na skoczni, to zawsze buduje i cieszy. Zwłaszcza po dłuższym okresie stania w miejscu ten krok do przodu jest podwójny.

Przerwa w PŚ w skokach pomogła Kubackiemu

Można powiedzieć, że w połowie sezon u Kubackiego pojawił się optymizm (na razie jeszcze umiarkowany), bo jest coraz większa stabilizacja formy. Najwyraźniej pomogła przerwa w startach.

- To jest proces, który zaczął się po tym, jak zostałem odsunięty z Pucharu Świata (w połowie grudnia, przed konkursami w Engelbergu - przyp.). Miałem tutaj trochę spokojnych treningów, później w trakcie Turnieju Czterech Skoczni to kontynuowałem. Oczywiście na tym etapie nie jest tak, że jak już wiesz, co trzeba zrobić, to z dnia na dzień umiesz to zrobić. To wymagało ilości powtórzeń, tak naprawdę teraz zaczyna to działać. Na Turnieju było czuć, że jest lepiej, ale po metrach nie było tego widać, ani po wynikach.

Aż przychodzi moment, że jest przełożenie na liczby - te skoki są o kilka metrów dalsze, lepsze technicznie, jak w Zakopanem. Jak mówi Kubacki, trudno wskazać jeden element, który był kluczowy w tym cierpliwym czekaniu na poprawę.

- To jest praca na żywym organizmie, cały czas to się troszeczkę zmienia. Nie powiesz: Tak, i koniec. Bo to czucie, sytuacja na skoczni zmieniają się dość dynamicznie. Tylko ogólny zarys tego, co chcę zrobić, jest niezmienny. Nie jest to łatwa praca zwłaszcza w tym początkowym etapie. A gdy zaczyna to lepiej funkcjonować i przynosić widoczny efekt, to człowiek troszeczkę rośnie - że to jednak jest dobra droga i warto to kontynuować - przyznał.

Na mistrzostwa świata w skokach narciarskich Kubacki ma być gotowy

Dodał: - Wiem, że stać mnie na więcej, to było mojej maksimum na dzisiaj. Jest progres. To uspokaja w kontekście kolejnych miesięcy, kiedy tych konkursów trochę mamy, są też mistrzostwa świata.

Czy nie obawia się, że te małe kroki okażą się za krótkie, by do mistrzostw świata - na przełomie lutego i marca w Trondheim - dojść do formy, która by go satysfakcjonowała?

- Ale dużymi nie zajdziemy nigdzie. Trzeba skupić się na swojej pracy. Wierzę, że to może dać nam w późniejszym etapie, na mistrzostwach świata, dobre wyniki. Jak dobre, to zobaczymy na miejscu. Patrząc też na Pawła Wąska, który pokazuje, że skacze regularnie do dziesiątki, na dobrym poziomie, to mogą w Norwegii być fajne momenty. Ja też wierzę, że będę w stanie ze swoją dyspozycją na tyle się podbudować, żeby z tych mistrzostw być zadowolonym.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska