- Po pierwsze chciałbym podziękować Bogu za to, że zarówno ja, jak i mój oponent zakończyliśmy pojedynek bez kontuzji. Po drugie chcę przekazać, że Deontay Wilder przebywając w tłumie około 20 osób, nie prowokowany zaatakował z zaskoczenia mnie, mój zespół i moją rodzinę w hotelowym lobby. Mój trener i ja byliśmy kompletnie zdezorientowani, uderzył z zaskoczenia, a wszystko działo się na oczach mojej rodziny, żony i dzieci. Ten tchórzliwy ruch nie zostanie puszczony mu płazem - napisał Breazeale.
Incydent w hotelu został zażegnany dzięki policji wezwanej przez ochronę. Wilder, który w sobotę obronił pas mistrza świata w pojedynku z Geraldem Washingtonem, na razie nie zabrał głosu w tej sprawie.