Skoki narciarskie. Paweł Wąsek zwycięzcą klasyfikacji generalnej letniej Grand Prix! W Klingenthal obronił pozycję lidera

5 października 2024, 17:38

Letnie skoki narciarskie dla polskiej reprezentacji kończą się bardzo miłym akcentem. Wyniki ostatniego konkursu indywidualnego FIS Grand Prix w sobotę (5.10.2024) jakoś rewelacyjnie dla nas nie były, ale ze zwycięstwa w klasyfikacji końcowej cyklu cieszył się Paweł Wąsek. To największy indywidualny sukces pochodzącego z Cieszyna 25-letniego skoczka.

Walka o końcowy triumf w GP miała się rozegrać między dwoma skoczkami

W konkursie w Niemczech wzięło udział trzech Polaków (w kwalifikacjach odpadł Jakub Wolny, który był ostatni). Niespodziewanie już na pierwszej serii sobotni występ zakończył wracający do kadry Aleksander Zniszczoł, który znalazł się w piątej dziesiątce. Awansował Dawid Kubacki, ale z 28. pozycji jakoś szczególnie nie mógł się cieszyć...

Największe emocje towarzyszyły startowi Wąska. Polak do finałowego konkursu w letnim cyklu przystępował z pozycji lidera "generalki". Miał 18 pkt przewagi nad Austriakiem Stefanem Kraftem, który jednak z występu w Klingenthal zrezygnował, a także 24 pkt na Włochem Alexem Insamem. Cień szansy zachowywał natomiast 4. w rankingu Austriak Jan Hoerl, który tracił 98 pkt.

Ostatnie wyniki Insama "pomogły" Wąskowi w triumfie w Grand Prix w skokach

Zanosiło się więc na rywalizację przede wszystkim Polaka i Włocha. W "przedbiegu" górą był nasz zawodnik, bo w piątkowych kwalifikacjach zajął 8. miejsce, a przeciwnik - który ostatnio ma gorsze wyniki niż wcześniej tego lata - dopiero 40. W konkursie to niby nie miało znaczenia, lecz korzystna dla nas tendencja została utrzymana. Insam faktycznie zgubił formę, w Klingenthal odpadł już po pierwszym skoku (32.). Zamykający pierwszą serię Wąsek po chwili plan minimum wykonał, awansował, zajmował na półmetku 17. miejsce.

W praktyce Polak zapewnił sobie triumf w całym cyklu GP. Realnie - już tylko sensacyjny przebieg wydarzeń mógł pozbawić go końcowego triumfu w Grand Prix. Teoretycznie mógł go wyprzedzić jeszcze wspomniany Hoerl.

Ósmy na półmetku Austriak musiałby wygrać te zawody (a do lidera tracił aż 14,8 pkt), a Polak musiałby być 30. (ostatni, np. po dyskwalifikacji). To było wręcz nieprawdopodobne. I taki scenariusz się nie ziścił.

Najlepszy skok w pierwszej serii oddał Timi Zajc, który dzień wcześniej wygrał kwalifikacje. Słoweniec pofrunął na 142 m i był liderem.

Dobre skoki i wyniki Wąska tego lata. Triumf w GP wcześniej miało trzech Polaków

W drugiej serii wielkich emocji w polskiej ekipie nie należało się spodziewać. I nie było. Kubacki skoczył nieco gorzej niż wcześniej, zachował 28. miejsce. Wąsek drugą próbę również miał mniej udaną, spadł do trzeciej dziesiątki, na 25. pozycję. Może byłoby lepiej, gdy w tym momencie motywacja na dobry wynik była u niego większa?

Żeby formalności stało się zadość, pozostało czekać na skok Hoerla. Austriak cudu w Klingenthal nie dokonał, po swoim drugim skoku był czwarty, więc w "generalce" najważniejsze rozstrzygnięcie zapadło - polski skoczek już mógł fetować sukces.

Wąsek został czwartym Polakiem, który triumfował w punktacji łącznej letniej Grand Prix. Wcześniej w letnim cyklu zwyciężali Adam Małysz (2001, 2004, 2006), Maciej Kot (2016) i Dawid Kubacki (2017, 2019, 2022).

Wracając do konkursu w Klingenthal - w drugiej serii błysnął Norweg Johan Andre Forfang, który po skoku na 141 m awansował z trzeciej dziesiątki do pierwszej (z 24. pozycji na 9.)! Zadowolony jest też jego rodak Marius Lindvik, który z 5. miejsca wskoczył na 1. Co ciekawe, w tym cyklu GP startował trzykrotnie, wygrał za każdym razem. Wywalczył też miejsce ma podium "generalki", zepchnął z 3. lokaty Insama (wyprzedził Włocha o punkt!).