- Dzisiaj jestem w stanie sobie wyobrazić, że o zwycięstwo w __Turnieju Czterech Skoczni czy złoto mistrzostw świata walczy dwóch Polaków - przekonuje Wojciech Fortuna, legenda polskich skoków narciarskich.I nie bierze swoich prognoz z powietrza.
Początek sezonu jest udany. Pierwsze w historii zwycięstwo w konkursie drużynowym, czterech zawodników w pierwszej „15” klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, do pełni szczęścia brakuje tylko miejsca na podium w zawodach indywidualnych.
- Wszystko w swoim czasie. W Klingenthal nie brakowało wiele. A __chłopaki dopiero się rozkręcają - uważa złoty medalista olimpijski z Sapporo. Przekonuje, że po niedzielnym konkursie, w którym na półmetku prowadził Maciej Kot przed Kamilem Stochem, a potem spadli na - odpowiednio - 5. i 4. lokatę, nie czuł niedosytu. - Przecież bardzo dobre miejsca pozajmowali. Owszem, mogli stać na podium, ale nie wszystko od razu. Im więcej oddadzą skoków na __śniegu, tym będą coraz lepsi - podkreśla.
Fortuna to, co stało się w ostatnich miesiącach w polskiej reprezentacji nazywa „dobrą zmianą”.
- Bo to teraz takie popularne określenie, a do skoków pasuje idealnie - uśmiecha się. - Łukaszowi Kruczkowi trzeba oddać co cesarskie, bo był bardzo zasłużony i odnosił ogromne sukcesy, ale w pewnym momencie sam zauważył, że dłużej już nie ma sensu tego ciągnąć i honorowo odszedł. Grupa była podzielona, bez rewolucji nie udałoby się tego z powrotem posklejać. Przyszedł Stefan Horngacher, atmosfera od __razu się poprawiła, nieporozumienia zniknęły. Efekt jest taki, że to będzie polski sezon.
Co to znaczy? - Drużyna medal mistrzostwa świata zdobędzie na sto procent, ma szansę nawet złoto. Indywidualnie też będziemy się liczyć, bo Kamil wrócił do formy, a wyjątkowo dobrze sezon zaczął Kot. W Pucharze Świata też można powalczyć, na razie żaden dominator pokroju Petera Prevca sprzed roku, się nie objawił. Poza tym dla Horngachera imprezą główną będą mistrzostwa w Lahti (22.02-05.03 - red.) i na pewno szczyt formy szykuje na ten moment. Powiem więcej - tu już jest wszystko robione z myślą o igrzyskach. I nasi zawodnicy tej formy już nie zgubią, za ponad rok w PjongCzang będą jeszcze mocniejsi. I nie tylko Stocha mam na myśli. Pamiętam, jak trener Hannu Lepistoe, profesor skoków narciarskich, na odchodne mówił tak: „Uważajcie na Maćka Kota, bo to jest materiał na __medal olimpijski”. Mam podobne zdanie - przekonuje Fortuna.
Do „dobrej zmiany” zalicza nie tylko Horngachera i jego ludzi. Wskazuje, że ważną postacią kadry jest koordynator Adam Małysz.
- Jego miejsce jest w Polskim Związku Narciarskim, a nie na __Dakarze. Gdy widziałem ten jego spalony samochód, to byłem przerażony - opowiada. - Dobrze się stało, że wrócił. To fachowiec, ileż razy sam potrafił wychodzić z dołka. Ktoś taki jest na wagę złota.
Kolejne konkursy PŚ zaplanowane są w Lillehammer. W piątek kwalifikacje. Do Norwegii Polacy udadzą się w niezmienionym składzie (Kot, Stoch, Piotr Żyła, Dawid Kubacki, Klemens Murańka, Stefan Hula i Aleksander Zniszczoł), choć nie wszyscy po pierwszych konkursach mogą ustawiać w kolejce po pochwały. Horngacher nie lubi jednak robić gwałtownych ruchów, jego trenerska filozofia idealnie współgra ze spokojnym charakterem. Poza tym skoczkowie z kadry B nie przeszli jeszcze zimowej weryfikacji. Puchar Kontynentalny startuje dopiero w ten weekend.
- Chcę kontynuować pracę z tą samą ekipą, a nie wystawiać zawodników w tylko jednym-dwóch konkursach, a potem szybko wymieniać na __innych - argumentuje austriacki szkoleniowiec.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska