Intensywne kontrole stacji narciarskich na całym Podhalu RZGW rozpoczął w listopadzie ubiegłego roku. Wtedy w regionie nastał okres niebywałej suszy, niespotykanej u nas od ponad czterdziestu lat. Mimo to większość stacji narciarskich rozpoczęła śnieżenie tras, by jak najszybciej otworzyć u siebie sezon. Kontrole Zarząd zakończył w tym tygodniu. Nie ma jeszcze oficjalnych wyników, ale już wiadomo, że nie są one dla stacji pozytywne.
- Nie wszystkie stacje narciarskie skontrolowaliśmy, bo jest ich bardzo dużo. Sprawdziliśmy jednak kilkadziesiąt i dużych, i małych wyciągów, które czerpały wodę z terenów deficytowych - zaznacza kierownik. - Ze wstępnych podsumowań wynika, że jest bardzo kiepsko. Nie ma w zasadzie stacji, do której nie mielibyśmy żadnych zastrzeżeń.
Owszem, jak dodaje przedstawiciel RZGW, w niektórych ośrodkach uchybienia były niewielkie. - Ale nigdzie nie było tak, że wchodzimy, sprawdzamy i mówimy "gratulujemy, wszystko jest w idealnym porządku" - mówi Sebastian Wójcik-Jackowski.
W niektórych jednak zastrzeżenia były tak poważne, że grożą one cofnięciem pozwolenia wodnoprawnego, a nawet skierowaniem sprawy do prokuratury. W jednym przypadku już - po ubiegłorocznej kontroli - RZGW wszczął postępowanie, by pozwolenie stacji cofnąć. Dotyczy wyciągu orczykowego w Bukowinie Tatrzańskiej.
Jednak w większości przypadków sankcją będzie wezwanie do usunięcia naruszeń. Niewykluczone też, że Zarząd zwróci się do starostwa tatrzańskiego, aby ten zastanowił się, jak naprawić niekorzystną sytuację.
- Spotkałem się z właścicielami stacji i prosiłem o przestrzeganie przepisów i oszczędną gospodarkę wodą - zaznacza Andrzej Gąsienica Makowski, starosta tatrzański. - Z tego, co wiem, zastosowali się, ale na szczęście Pan Bóg nam problem rozwiązał. Sypnęło śniegiem i to porządnie, tak że od dawna już nie mamy kłopotów z wodą.
Marek Pęksa, główny specjalista ds. ochrony przyrody w Tatrzańskim Parku Narodowym, twierdzi, że ubiegłoroczne problemy z wodą to dopiero początek, bo zapowiadają się suche lata. - Już od dawna ostrzegamy, że wody w całym regionie jest coraz mniej. Widać to po drzewach, które zaczynają usychać - mówi Pęksa. - Z terenu TPN rocznie zagospodarowywane są 24 miliony metrów sześciennych wody na potrzeby elektrowni, śnieżenia i celów konsumpcyjnych. To bardzo dużo! Według szacunków, taka ilość wystarczyłaby dla półmilionowego miasta na cała rok.
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!