Dodaje, że według zgłaszających, skwaterzy nie byli uprawnieni do przebywania na tym terenie. - W takiej sytuacji rolą patroli wysłanych na miejsce było sprawdzenie stanu faktycznego, tj. wylegitymowanie osób tam przebywających - wyjaśnia Padło.
Według skwaterów, przyjazd policji nie skończył się na wylegitymowaniu. - Gdy kolega zaczął nagrywać interwencję, najbardziej agresywny z policjantów rzucił się na niego z pięściami - mówi Artur, jedna z osób zamieszkujących pustostan.
Według niego, reszta funkcjonariuszy również zaczęła zachowywać się agresywnie. Zakuli w kajdanki dwie osoby. - Policjanci znęcali się nad nami, wykręcali ręce, kopali, grozili "wywiezieniem do lasu" - relacjonuje Artur. Dodaje, że po wypuszczeniu dwóch skwaterów stwierdziło, że policjanci zniszczyli im telefony. Zamierzają zgłosić zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa do prokuratury.
Jeden z właścicieli nieruchomości na Worcella, z którym policja nawiązała kontakt, nic nie wiedział, aby ktokolwiek miał zgodę na przebywanie w tym miejscu.
Wyjaśnienie redakcji
Po lekturze jednego z komentarzy na forum pod artykułem, przyjrzeliśmy się polskiej pisowni słowa "squatter". Uznaliśmy komentarz prof. Jerzego Bralczyka ("Skłotersi i skwaterzy – raz jeszcze" (poradnia.pwn.pl) za wyznacznik i zmieniliśmy wcześniejszą formę na "skwater", "skwaterzy". Internaucie "squatters" dziękujemy za zwrócenie uwagi.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+