- Starosta Piasny uważa, że związki zawodowe są niepotrzebne i chce je zlikwidować. Uważa, że my jako związek mamy wykonywać jego polecenia. Tak jednak nie będzie - podkreśla przewodniczący Związku Ryszard Kołodziejczyk.
Zmiana regulaminu pracy
Kołodziejczyk zwraca uwagę, że konflikt na polu starosta - związki zawodowe zaczął się na początku trwającej kadencji. Od momentu, kiedy starosta próbował zmienić regulamin pracy bez żadnej konsultacji ze związkami.
- Chciał wprowadzić pracujące soboty. Nie chcieliśmy tej zmiany. Sprawa trafiła do Państwowej Inspekcji Pracy w Krakowie. PIP zwrócił staroście uwagę - wspomina Kołodziejczyk. - Potem regulamin został zmieniony, ale już po konsultacji z nami. Starosta działa niezgodnie z ustawą o związkach zawodowych. Raz z nami coś konsultuje, raz nie - dodaje.
Zwraca też uwagę, że każdemu przewodniczącemu przysługują dyżury w czasie pracy. - Starosta nam tych dyżurów odmówił. Nie mamy również umowy na zajmowanie pomieszczenia związków - zauważa nasz rozmówca. - Współpracę z nami uzależniał od przedstawienia mu imiennej listy członków naszego związku, co jest niezgodne z ustawą.
Coraz mniej związkowców
Kołodziejczyk podkreśla, że gdy Paweł Piasny obejmował funkcję starosty, związki liczyły 21 osób. Teraz jest ich 10. Po tym, jak w kwietniu przewodniczący został zwolniony, związki mają czas do 5 lipca na znalezienie jeszcze jednej osoby. W związkach musi być bowiem minimum 10 osób.
- Nie jest to łatwe, bo starosta robi wszystko, żeby związki przestały istnieć. Zastrasza i dyskryminuje pracowników, którzy z nami współpracują, więc ludzie odchodzą. Starosta stawia sprawę jasno: „albo związki, albo praca” - podkreśla Kołodziejczyk.
Związek Zawodowy Pracowników Samorządowych funkcjonuje w Starostwie Powiatowym w Olkuszu od ok. 10 lat.
- Związki są zawsze niezbyt dobrze postrzegane przez pracodawców, zawsze są „anty”, ale do tej pory była jakaś współpraca między nami i starostami. Obecny starosta stara się głównie załatwiać swoje interesy - uważa Kołodziejczyk.
Dwa związki zawodowe
Starosta Paweł Piasny o skierowanym do prokuratury zawiadomieniu dowiedział się z „Gazety Krakowskiej”. - Funkcjonariusz pełniący funkcję przewodniczącego tego związku został dyscyplinarnie zwolniony za brak rzetelnego wykonywania obowiązków. Może to pismo do prokuratury to efekt frustracji - mówi starosta.
Na pytanie, czy zgadza się z zarzutami utrudniania działalności związków, odpowiada: - Proszę zapytać drugi związek zawodowy, czy ja utrudniam im pracę, zastraszam i prześladuję ludzi. To będzie najlepszy komentarz - podkreśla Paweł Piasny.
Marian Adamczyk, przewodniczący Związku Zawodowego „Solidarność” nie miał czasu jednak porozmawiać z „Gazetą Krakowską”. Zasłonił się nawałem pracy. Za to współpracę starosty z drugim związkiem zawodowym komentuje Ryszard Kołodziejczyk: - Tamte związki działają tak, jak chce starosta, więc i konfliktów nie ma - odpowiada.
Sprawę badają śledczy
- Prokurator zlecił Komendzie Powiatowej Policji w Olkuszu przeprowadzenie postępowania sprawdzającego, w toku którego przesłuchano w charakterze świadka osobę zawiadamiającą, rozpytano wskazane w zawiadomieniu osoby oraz zgromadzono stosowną dokumentację - informuje Krystyna Durałek, prokurator rejonowy w Olkuszu. - Aktualnie Komenda Powiatowa przekazała akta sprawy prokuratorowi (po wykonaniu czynności sprawdzających), który zapoznaje się z całością zgromadzonych materiałów. Po ich analizie podjęte zostaną dalsze decyzje procesowe - zaznacza pani prokurator.
Starosta kontra pracownica
W chrzanowskim Sądzie Pracy toczy się sprawa byłej pracownicy Starostwa Powiatowego w Olkuszu o przywrócenie do pracy.- Została oskarżona o to, że uszkodziła sprzęt i zdezorganizowała pracę wydziału, a także o mobbing swojej współpracownicy - wylicza Ryszard Kołodziejczyk. - Te wszystkie zarzuty są bezpodstawne - zapewnia związkowiec.
Przeniesienie, nagana i zwolnienie
Pracownica za jedno przewinienie (wg relacji przewodniczącego związków było to wyciągnięcie wtyczki do skanera) najpierw dostała naganę. Potem ukarano ją przeniesieniem z wydziału komunikacji i transportu do wydziału organizacyjnego, a na końcu została zwolniona. - Trzy razy ukarano ją za to samo - uważa Kołodziejczyk.
Ewa Ryl z Klucz wzięła udział w Rejsie Niepodległości [ZDJĘCIA]
ZOBACZ KONIECZNIE: