Inspektorzy WIOŚ wstępnie wykluczyli, by zatrucie ryb miało związek z tym obiektem. Wiedzą, w którym miejscu skażona woda spłynęła do rzeki, ale nie ustalili, gdzie jest początek rury, kończącej się nad Łubinką.
Zastępca prokuratora rejonowego w Nowym Sączu Waldemar Kriger mówi, że do badań pobrane zostaną między innymi próbki wybielonego przez chlor dna w pobliżu wylotu rury.- Substancja zniszczyła tam całą faunę i florę - podkreśla Kriger. - Kamienie na dnie są czyste jak łza. Nie ma na nich śladów porostów i glonów, które normalnie powinny występować.
Prokurator nie wyklucza, że śledczy poproszą Polski Związek Wędkarski w Nowym Sączu o dostarcznie do badań zamrożonych ryb, pobranych z Łubinki. Zakłada też wpuszczenie barwnej cieczy do basenu, by zobaczyć czy nie spłynie do rzeki. - Musimy mieć stuprocentową pewność, że skażenie nie miało związku z tym basenem - wyjaśnia Kriger.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+