Prokurator Elżbieta Hanusiak-Babińska stwierdziła, że brak jest danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa.
Podsłuch - tanie urządzenie, które można kupić w internecie za 50 zł, został znaleziony w redakcji między starymi gazetami w ubiegłym roku. Dziennikarze zawiadomili prokuraturę w lipcu 2013 r. Śledczy ich przesłuchali, zlecili również biegłym ekspertyzę DNA i odcisków palców na urządzeniu. Jak się okazało, nie było na nim wyraźnych, umożliwiających identyfikację śladów.
Biegły technik po zbadaniu aparatu podsłuchowego stwierdził, że "efektywne korzystanie z tego urządzenia było praktycznie niemożliwe. Obsługujący to urządzenie musiałby je fizycznie dostrajać". Tymczasem nikt postronny do pomieszczeń gazety raczej nie wchodził.
Jak stwierdziła prokurator Hanusiak-Babińska, bardziej prawdopodobna wydaje się wersja, że ktoś chciał podłożyć podsłuch dziennikarzowi w innym celu - na przykład dla żartu lub spowodowania zamieszania.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+