Do sieci trafiło nagranie wideo z telefonu komórkowego, które zrobiła grupa nastolatków. Kiedy okazało się, że ofiara tej okrutnej „zabawy” nie żyje, materiał poruszył nie tylko mieszkańców Słopnic, ale i zainteresował policję.
Znęcali się pod remizą
Od poniedziałku w Słopnicach nie mówi się o niczym innym, tylko o tym filmie. Na nagraniu młodzi ludzie głośno drwią i szturchają butami po twarzy i kroczu leżącego 50-letniego mężczyznę. Wołają przy tym: Józek, wstawaj! Józek! Józek! Wstawaj... Trzeba było wypić cały denaturat? Teraz już ku..wa zgonujesz... Głosy są młode. To prawdopodobnie młodzież w wieku szkolnym.
Portal limanowa.in, który pierwszy poruszył szokujący temat, powołując się na nieoficjalne informacje, podał, że młodzież mogła kupować mężczyźnie denaturat. Za jego wypicie 50-latek miał dostać paczkę papierosów.
W internecie zawrzało
Po publikacji filmu w sieci rozgorzała ostra dyskusja na temat szokującego zachowania nastolatków.
- Nie można takiego zachowania tolerować. To uwłaczające godności każdego człowieka - nie kryje oburzenia Adam Sołtys, wójt Słopnic.
Nagraniem zainteresowała limanowska policja, która zabezpieczyła film. Nie ujawnia jednak, czy ustaliła już, kim są jego autorzy.
- Prowadzimy postępowanie wyjaśniające, które ma dać nam odpowiedź na temat okoliczności i momentu samego nagrania, jak i jego publikacji w sieci - informuje krótko Jolanta Mól, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Limanowej.
W dwóch szkołach gminy Słopnice nauczyciele rozmawiali z młodzieżą o skutkach prawnych takiego zachowania, jak zarejestrowane na filmie.
- Nie może być przyzwolenia na takie zachowania, ale też należy uświadamiać młodych ludzi, że to nie jest gra komputerowa, przy której można się dobrze bawić - zaznacza Grzegorz Biedroń, wieloletni dyrektor szkoły w Słopnicach i radny sejmiku małopolskiego.
Jan Grucel, wiceprezes OSP w Słopnicach, zastrzega, że strażacy nie widzieli zajścia pod ścianą swojej remizy. O sprawie miał dowiedzieć się dopiero z internetu. Domyśla się, kim są autorzy nagrania, ale nie chce wskazywać na konkretne osoby. Liczy, że ustali to policja.
