Słynnym gęsiom znad Chechła w Trzebini marzną nóżki. Strażacy "ratowali" je dwa razy. Spacerowicze bili brawo
Strażacy w czwartek (26 grudnia) przybyli dwukrotnie na ratunek ptactwu. Za pierwszym razem z pomocą łodzi dotarli w ich pobliże. Łabędzie widząc zbliżających się ludzi szybko uciekły. Gęsi natomiast jak się okazało nie radzą sobie zbyt dobrze z chodzeniem po lodzie. Niezgrabnie się ruszały, rozjeżdżały im się nóżki, jednak w obliczu zbliżających się ludzi także zdołały uciec w głąb zalewu.
Po odjechaniu strażaków ptaki w dalszym ciągu siedziały na lodzie wygrzewając się w ciepłych promieniach grudniowego słońca. Kolejni spacerowicze, którzy nie mieli okazji obserwować pierwszej akcji ratunkowej zaniepokoili się ich losem. Strażacy kolejny raz otrzymali zgłoszenie i musieli znów opuścić remizę.
Strażacy po raz drugi przystąpili do "ratowania" gęsi. Tym razem jednak nie użyli łódzki. Jeden ze strażaków wszedł do lodowatej wody i skuwał lód torując dojście do siedzących na lodzie ptaków. Gdy był już bardzo blisko gęsi te wstały i niezgrabie przeszły kilka metrów, uciekając przed strażakiem.
Zgromadzeni na brzegu spacerowicze nagrodzili brawami akcję strażaków. Zapewne nie było to ich ostatnia wizyta nad zalewem Chechło tej zimy, choć jak żartobliwie przyznają warto byłoby umieścić kartkę z napisem: "Gęsi nie są przymarznięte do lodu".