Magiczny kran
Maks powinien żyć w miarę sterylnych warunkach. Teraz jest to niemożliwe. Genetyczna choroba coraz mocniej atakuje organizm wesołego i rezolutnego chłopca. W Polsce średnia długość życia chorych na mukowiscydozę wynosi około 20 lat. Przy sprzyjających warunkach można ją wydłużyć. Maksiowi takich warunków brakuje. Przewlekły kaszel i gęsta flegma niszczą jego zdrowie. - Na początku nie byłam w stanie czytać o mukowiscydozie. Siedziałam i płakałam - przyznaje Bożena Krzyżak.
Rodzinie, która mieszka w drewnianym parterowym domu, najbardziej doskwiera brak łazienki.
- Dlatego Maks w szkole często chodzi do toalety. Uwielbia patrzeć, jak z kranu leci woda. Tak samo jest podczas pobytu w szpitalu. Rodzice innych dzieci czasami złoszczą się, że Maks długo siedzi w wannie. W domu tego nie ma - dodaje pani Bożena.
Początkowo nauczyciele nie wiedzieli o trudnej sytuacji rodziny. Częste i długie wizyty chłopca w łazience zaniepokoiły pedagogów. Tak wyszło na jaw, że Krzyżakowie żyją w ciężkich warunkach.
Droga przez mękę
Już sam dojazd do rodziny jest wyzwaniem. Przyt wjeżdzie do Wytrzyszczki, zapytaliśmy pierwszą napotkaną osobę, gdzie mieszka Maks. Uprzejma kobieta wskazała palcem oddaloną o kilka kilometrów górę. - Tylko niech pan uważa, bo drogi są bardzo wąskie - ostrzega.
Na szczęście asfaltowe. Wokół trasy, na której mieści się tylko jeden samochód, są lasy i urwiska. W końcu dojeżdżamy na szczyt i zostawiamy samochód. Zamiast okrężnej drogi, wybieramy tę na skróty, przez las. Zresztą na posesję Krzyżaków i tak nie da się dojechać autem. Inny sympatyczny mieszkaniec Wytrzyszczki podprowadza nas kawałek i pokazuje, gdzie mieszka rodzina. Schodzimy na dół. Gdzieś między drzewami stoi drewniany dom. Ostatni w byłym województwie tarnowskim. Kilka metrów dalej drzewa rosną już w nowosądeckim.
Siedem osób i dwa pokoje
Wchodzimy do środka. Drewniany budynek kryje w sobie dwa pokoje i kuchnię. Mieszka w nim aż siedem osób: Maks oraz jego rodzice, brat, dziadek, ciocia i wujek. Trochę wyżej stoją mury upragnionego nowego domu. - Żeby doprowadzić budynek do stanu używalności, potrzeba około stu tysięcy złotych. Dla tej rodziny to kosmiczna kwota. Pracuje tylko ojciec Maksia, mama dostaje zasiłek - tłumaczy Bogusława Urbańczyk, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Kątach, gdzie uczy się Maks.
- Tylko dwa lekarstwa są refundowane. Za resztę trzeba płacić. Na leczenie wydajemy około 500 złotych miesięcznie. Nie stać nas nawet na odżywki dla Maksia, a co dopiero na ukończenie budowy - nie kryje Kazimierz Krzyżak, tata Maksa. Dzięki wsparciu ludzi budowa trochę ruszyła. To jednak kropla w morzu potrzeb.
W najbliższym czasie gmina zadecyduje o formie pomocy. Rozwiązania są dwa: zakup i użyczenie rodzinie kontenera, lub przekazanie wsparcia na budowę. - Sprawa jest pilna. Chcemy ją rozwiązać w ciągu tygodnia, dwóch - zapewnia Marek Chudoba, burmistrz Czchowa.
Euro 2012 w Krakowie: zdjęcia, wideo, informacje! [SERWIS SPECJALNY]
Konkurs "Buty w obiektywie!" Zobacz zgłoszone zdjęcia i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!